O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Las Witkowice

Las Witkowice Jest prawdopodobnie jednym z najbardziej tajemniczych lasów w Polsce. 

Las Witkowice Jest prawdopodobnie jednym z najbardziej tajemniczych lasów w Polsce. 

W październiku 2001 roku w owym lesie położonym na obrzeżach Krakowa zaginęła grupa młodych ludzi, którzy, postanowili urządzić sobie tam imprezę. Artykul na ten temat został zamieszczony w Gazecie Krakowskiej, lecz cala sprawa szybko ucichła.

      

Oto fragment tego artykulu:

 

"Jak wiadomo grupa wyruszyła do pobliskiego lasu w Witkowicach w celu uczczenia rozpoczęcia kolejnego roku na studiach. Była to standardowa wyprawa w celu zabawienia się, na jaką wybiera się wielu młodych ludzi. Na podstawie tego, co dowiedzieliśmy się od ich rodzin, wyjazd był niezaplanowany, ale byli to odpowiedzialni ludzie, więc, nikt im tego nie uniemożliwiał. Wiadomo ze około godziny 17.00 weszli do lasu i znaleźli pewne miejsce, akurat takie na zabawienie się. Ostatnią osobą, która ich widziała, był człowiek, który mieszka na obrzeżu lasu. Widział ich bawiących się przy ognisku i pijących alkohol około godziny 20:30. Wspomniał im, że zapuścili się na ten teren zbyt głęboko i na własne ryzyko, ale ci byli pijani i odebrali to jako żart. Po tym spotkaniu musiało w lesie nastąpić cos niewyjaśnionego, bo zamiast na drugi dzień wrócić do domu, nikt z podanych dziewięciu osób się nie pojawił. Po 2 dniach nieobecności swoich dzieci, rodziny były już bardzo zaniepokojone, więc zgłosiły sprawę na policji. Policja dopiero dwa dni później wszczęła poszukiwania (dość zaskakujące, czemu aż tyle czekała). Dziś mija tydzień od zaginięcia, a efektów śledztwa nie widać. Rodziny wynajęły nawet prywatne biuro detektywistyczne, ale ono również niewiele wskórało”

 

A to artykuł napisany przez mieszkańca Krakowa:

 

„Co ciekawe dowiedzieliśmy się, że policja wręcz utrudniała prowadzenie prywatnego dochodzenia i cały czas próbowała zatuszować sprawę?. Po trzech miesiącach bezowocnych poszukiwań wszyscy dali sobie spokój. W tym momencie warto wspomnieć, że jednym z zaginionych był nasz bliski przyjaciel, stąd doskonała znajomość tej sprawy. Od samego początku bardzo przejęliśmy się stratą naszego kolegi, poza tym cały czas mieliśmy wrażenie, że to coś więcej niż tylko zwykłe zaginięcie, ponieważ nie znaleziono żadnych śladów porwania. Po sześciu miesiącach straciliśmy nadzieje... Wybraliśmy się, więc po raz ostatni do tego lasu, aby wypić parę piwek za naszego zaginionego kolegę. Jednak w czasie tej wyprawy wydarzyło się coś bardzo nieoczekiwanego... W pewnym momencie zobaczyliśmy w głębi lasu odblask światła. Zaciekawiło nas to. Podeszliśmy bliżej i ku naszemu zdziwieniu ujrzeliśmy odbijający się w obiektywie aparatu promień światła słonecznego. I od tego się wszystko zaczęło... Nie zwlekając, od razu wywołaliśmy film z tego aparatu. To, co zobaczyliśmy na zdjęciach przeraziło nas, ale również bardzo zdziwiło, ponieważ nie mogliśmy zrozumieć tego, co tam zobaczyliśmy. Na zdjęciach ujrzeliśmy zaginionych studentów, wraz z naszym przyjacielem. Lecz było tam coś jeszcze. Było widać, że coś dziwnego działo się z lasem... Nie mogliśmy tego zrozumieć, ani racjonalnie wytłumaczyć. Jednocześnie ta sprawa interesowała nas coraz bardziej i stopniowo zaczęliśmy się w nią coraz bardziej wciągać. Zanieśliśmy ten film na policję, gdzie komendant kazał nam oddać wszystkie zdjęcia i zapomnieć o wszystkim. Lecz my nie posłuchaliśmy... Było już za późno, aby się wycofać. Rozmawialiśmy z wieloma ludźmi, którzy żyją nieopodal tego lasu. Na początku nikt z nami nie chciał rozmawiać, wszyscy sprawiali wrażenie, jak by byli czymś przestraszeni. Jednak w końcu niektórzy ludzie zaczęli mówić. Dowiedzieliśmy się Sie tylko, że to miejsce kryje ze sobą złe tajemnice. Tajemnice te zostały opisanie w legendzie Lasu Witkowice, której zebranie do kupy zajęło nam bardzo dużo czasu. Przeczytanie jej jest niezbędne, aby prawidłowo zrozumieć zdjęcia, które zamieszczone na stronie o Lesie Witkowice. Zapewne wielu z Was zarzuci nam, że zdjęcia obrobiliśmy komputerowo. Zawsze, gdy nie jesteśmy w stanie czegoś racjonalnie wytłumaczyć można uciekać do takich właśnie wyjaśnień, zwłaszcza, że żyjemy w czasach, kiedy to narzędzia do cyfrowej obróbki i tworzenia zdjęć są ogólno-dostępne. Ale czy to właściwa reakcja...Czyż nie jest to ucieczka przed prawdą, przed którą i tak nie uciekniemy..”

 

                                                         

Legenda

 

Od zawsze była to w zasadzie spokojna wieś, o lekkich aspiracjach, położona na obrzeżach lasu. Ludzie tam mieszkający trudnili się głównie rolnictwem, ale niektórzy żyli również ze zbierania grzybów. Jednym słowem idylla. Oczywiście na pierwszy rzut oka. Mało, kto wie, że wieś ta została założona na szczątkach innej. Od tego momentu zaczyna się robić dość ciekawie. Poprzednia osada została założona w wieku XII. Nazywała się "Mirena”. Przetrwała do początków XVIII, kiedy to uległa tajemniczemu spaleniu, a większość ludzi gdzieś zniknęła. 5 lat przed tym tragicznym wydarzeniem do osady przybywa grupa dziwnych innowierców (dziś nazwani zostaliby sektą). Nazywali siebie: „Strażnikami Quantara”. Do wioski sprowadzili ich tutejsi możnowładcy. Nie wiadomo do końca, po co, jednak tajemnicze wydarzenia nastąpiły niedługo po ich przybyciu. Wznieśli sobie głęboko w lesie świątynie ułożoną z kamieni, coś na kształt "Stonehage”.W niedługim czasie zaczęli świadczyć ludziom dziwne usługi, a raczej tej najbogatszej sferze. Prości ludzie ( a była ich zdecydowana większość) od przybycia strażników podchodzili do nich nieufnie, szczególnie, że założyli małą osadę w środku lasu i podobno oddawali cześć, jak to określił jeden z rolników "plugawym bóstwom ". Odtąd las już nie był tym samym miejscem, zaczął się powoli zmieniać, zdawało się wyczuć dziwną atmosferę, każdy po zmroku bał się do niego wychodzić. Od tego się w sumie zaczęło.Ludzie zaczynali mieć wszystkiego powoli dość. Jedna osoba, z wyżej postawionych w radzie miejskiej, postanowiła powstrzymać to, co zaczęło ogarniać miasteczko. Nie minęły 3 dni, jak dość dziwnie zaginęła. Było to pierwsze zaginięcie, ale nie ostatnie. Żyło w miasteczku paru najuboższych ludzi, którzy żyli głównie ze zbierania grzybów. W sumie nikt oprócz nich nie odważył się zostawać w lesie dłużej niż do zachodu słońca. Po każdym grzybobraniu lubili raczyć się alkoholem. Pewnego razu chcieli podpatrzeć "strażników". Na miejscu zauważyli, że oddają się oni dziwnym śpiewom, a wokoło unosi się lekko świecąca zielona mgła. Wtem śpiewy stały się głośniejsze i jak to oni określili "kapłani" przywołali "cos ohydnego z przestworzy" na ten widok wszyscy grzybiarze uciekli. Po pewnym czasie dostrzegli ( a była już noc), że "przeklęta mgła powoli goni ich pomiędzy drzewami „, więc przyspieszyli. Szybko zgubili ją. Las wyglądał wtedy podobno niesamowicie, zgodnie z ich relacją konary drzew nachylały się tak, że w ogóle nie było widać nieba. Zdawali sobie sprawę z tego, że nie zdąża już do miasteczka, więc postanowili przenocować w lesie. Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar. Nagle wszystko straciło na wyrazistości. Grzybiarze, co prawda widzieli się nawzajem, ale wszystko dookoła od koniuszków drzew, zaczęło się rozmywać, powoli zajmując okolicę wokoło nich. Ale to, co przeraziło ich najbardziej, to fakt, że dwóch z nich, stojących bliżej tego przerażającego zjawiska, zaczęło ogarniać to, co przedtem las. Powoli zaczęli się stawać coraz bardziej, jakby rozmyci Na ten widok pozostała dwójka, krzyknęła ze strachu i pognała w las. Na tym kończy się ich relacja ( przynajmniej z tego, co pamiętają dwa dni później, gdy znaleziono ich na obrzeżach lasu). Na pytanie, co się z nimi stało odpowiadali tylko ogólnikowo, że "Przeklęty las ich dopadł". Tydzień później sąd skazał ich za to, że..”Podstępem wyprowadzili swoich kolegów do lasu, aby ich ograbić i zabić". Warto jednak wspomnieć, że oskarżycielami w tej sprawie byli właśnie...Ludzie, którzy sprowadzili sektę do miasteczka. A że byli wysoko postawieni sprawa była krotka. Za dwa tygodnie grzybiarze mieli zostać powieszeni. I tu kończy się owa legęda gdyż wszystkie opowieści urywly się w tym samym miejscu. Wiadomo było tylko,że trzy tygodnie później spłonęła wioska, a ocalała jedynie niewielka część jej mieszkańców, głównie matki z dziećmi. Ale co doprowadziło do jej zagłady.

 

Zapomniany Pamiętnik ojca Witkacego
 

Dzień 1
Nazywam się...W sumie imię i nazwisko nic dla mnie nie znaczy.Wszyscy znają mnie jako Ojciec Witkacy. Zajmuje się egzorcyzmami i takimi troszkę rzeczami dość problematycznymi. Oczywiście działam z ramienia kościoła. Dwa dni temu dostałem od Biskupa poufne zlecenie. Moim zadaniem jest zbadanie tego, co się dzieje w pewnej podkrakowskiej wiosce o nazwie "Mirena”. Miałem też dać ostatnią posługę dwóm skazanym grzybiarzom, oczekującym na wyrok. Do miasta przyjechałem przed nocą. Od razu widać było w powietrzu dość nerwową, czy wręcz złą atmosferę. Warto dodać, że miasteczko miasteczkiem, ale las dookoła niego robił niesamowite wrażenie, nieodparcie mnie jakoś pociągał, jednak emanowało z niego coś złego, ledwie wyczuwalnego. Wzdrygnąłem się tylko i udałem się do miasteczka.Pierwsze, co zauważyłem w "Mirenie" to ludzie, psy, koty każda żywa istota miała w sobie lekko wyczuwalne emocje, konkretnie strach. Udałem się do parafii w mieście, by rozmówić się z tutejszym proboszczem. Miał na imię Jan.

J - Jan, W- Witkacy (fragment rozmowy)

J - Szybko ojciec przybył. ·

W - Wielu ludzi jest zaniepokojonych tym, co się tu dzieje.·

J - Każdy byłby, może mi ojciec wierzyć .
W -Dobrze . Niech ksiądz się uspokoi i opisze co się dzieje.
J - Zapewne ojciec wie co tu się wyprawia od przybycia tych " strażników" . To doprawdy niesamowite to wszystko . A ta historia z tymi grzybiarzami . Powiem prawdę : ja im wierze . A ci wysoko postawieni magnaci chronią tą przeklętą sektę , a na dodatek ... to nie ostatni przypadek . Ludzie zaczynają znikać . Od wypadku zniknęło już oprócz nich 10 osób , w tym 5 dzieci , co poszło się bawić do lasu . Zresztą to już nie jest las , ale przedsionek piekła.
W - Spokojnie ! Właśnie tym się musze zająć ...


W tym momencie fragment pamiętnika jest nieczytelny . Następna wzmianka jest za kilka dni.

Dzień 4
Rzeczy przybrały zły obrót . Poważnie zaczynają ginąć ludzie , a najbardziej dzieci . Przedwczoraj zaginęła następna dwójka . Wszyscy zaczynają się denerwować . Wiem z pewnych źródeł , że szykowana jest przez mieszkańców miasteczka wyprawa do lasu ! To może oznaczać samosąd .

Dzień 6
Znalazło się jedno z zaginionych dzieci ! Jest w strasznym stanie . Choć fizycznie nie jest tak źle, ale jego umysł Cały czas wpatruje się w dal , tak jakby na cos patrzył , ale nic nie mówi , czy też nie chce . W ogóle jest jak roślina . Niektórzy bardziej zabobonni ludzie twierdzą , że opętał go szatan , ale ja widzę ( mając dość rozległą wiedzę z kilku dziedzin , w tym również z psychiki ludzkiej ) i wiem ze dziecko to musiało przeżyć coś strasznego . Natomiast ja podjąłem pewna decyzje . Postanowiłem udać się do lasu sam . Według mnie sytuacja jest poważna . Jeśli ludzie dokonają samosądu , a ci strażnicy mają faktycznie do dyspozycji potężne siły to nie chce mówić naprzód , ale może dojść do rzeczy strasznych . Więc jutro rano udaje się do lasu . W dzienniku będę zapisywał podczas wyprawy większe szczegóły . Oby Bóg dodał mi siły !

Dzień 7 - Dzień wyprawy
Świt . Patrzę na wioskę , którą zostawiłem za sobą , obym szczęśliwie wrócił . Ostatnie spojrzenie idę dalej . Mam przed sobą las . Otacza go ta dziwna zła aura , ktorą wyczułem , na samym początku . Ostatni oddech.. i wchodzę do lasu . Południe .
Stało się to co przewidziałem . Ludzie z miasta nie wytrzymali w końcu i zrobili najazd na wioskę "strażników" . Kiedy dotarłem na miejsce , zobaczyłem że kilku z nich nie żyje , przeżyło tylko dwóch i właśnie z nich ludzie postanowili urządzić kaźń w mieście . Boże , byleby się tylko wydostać z lasu . Przed północą.
Jutro ich proces , wiem że działałem samowolnie , ale dałem znać ludziom i większość dzieci i kobiet udało się do sąsiedniej wsi . Spodziewam się , że las upomni się o kapłanów , niestety też tych martwych . Wiem , że sam mogę nie przeżyć . Ale muszę tu być .

Dzień 8
Południe . Rozprawa sądowa odbyła się tak jak myślałem . Obydwoje zostali skazani na śmierć , dziś po zmroku . Jednocześnie odzyskali wolność grzybiarze , ale oni sami maja złe przeczucia , mówią nawet by zaniechać zemsty i puścić "strażników" . Niech się wynoszą jak najdalej stąd .Trójka tutejszych możnowładców , tych którzy sprowadzili sektę do miasteczka , zniknęła . Ale nikt tu nie ma ochoty puszczać strażników wolno .Wszyscy czekają w napięciu na egzekucje . Już po egzekucji . Wykonana została dość szybko , kiedy nagle wszystko umilkło . Było już po zmroku , coraz więcej ludzi zaczęło się wpatrywać w las , a ich oczy i wyraz twarzy stawały się coraz bardziej przerażone , pełne strachu , wiec i ja spojrzałem w kierunku lasu . Zobaczyłem niesamowite i mrożące krew w żyłach zjawisko ! Z lasu zaczęła się dość szybko "wylewać" zielonkawa , na wpół świecąca mgła To niesamowite ... Ona pędzi tak szybko Wszyscy ludzie jak stali , rzucili się z krzykiem do ucieczki , ale nie z miasta , ale do swoich domów . Ja sam schroniłem się w tutejszym kościele . Teraz pisze te słowa i widzę mgłę "wlewającą" się na ulice Boże ! Co myśmy zrobili ? Po co ta egzekucja ? Niepotrzebna zemsta ... Boże ! Co się dzieje ? Mgła w tym momencie zaczęła sięgać już pierwszych domów przy brzegu lasu , natomiast ludzie z tamtej strony gdzieś poznikali . Zaczynam mieć pierwsze problemy ze wzrokiem. Obraz Chrystusa przy oknie powoli traci ostrość , kształty zaczynają się lekko zamazywać . Nie mam jednak odwagi wyjrzeć już na ulice . Wiem , że to chyba moje ostatnie chwile , jednak postaram się pisać dopóki będę mógł . Od czasu ataku mgły na miasteczko , cały czas było słychać krzyki paniki ludzkiej . Nagle wszystko umilkło , tylko ten szelest drzew ...Zaraz !!! Przecież drzew w obrębie wioski prawie w ogóle nie ma . O nie ! To straszne ! Pobliskie domy zaczęła ogarniać już mgła ... Już coraz mniej widzę ...Głębia się rozszerza...

pietras1987 07.11.2025 00:26 495 wyświetleń 7 komentarzy 0 ocena Drukuj

7 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • K
    Gdzies czytalem pare lat temu wiadomosc od jednego z tworcow strony o lesie w Witkowicach.Pisal tam ze ta historia zostala wymyslona przez niego i pare innych osob.Wiec niestety to tylko sciema.Ale musze przyznac ze fajnie sie to wszystko czytalo.
    - 06.05.2011 08:31:38
    • blackangela
      Od dziecka dużo przesiaduje w tym lesie i NIGDY nic strasznego tam nie zobaczyłam. Nie wiem kto to wymyślił ale historyjka do prawdy boska. Nie ma po co tam jechać żeby to sprawdzić chyba że ktoś lubi marnować czas. Jedyne zagrożenie to że można się tam zgubić jak się lezie na oślep...
      - 26.03.2011 20:04:19
      • K
        Nic w tym lesie się nie dzieje. Prawie codziennie chodzę tam na spacery z psem, często z dziewczyną na spacery i to w dzień, czy w nocy. Czasami całą noc siedziało się tam i robiło ognisko, chodziło w nocy po drewno do lasu i NIGDY nic się tam nie stało..
        - 21.11.2010 12:08:33
        • E
          Nawet jeśli to nie koniecznie prawda to i tak ktoś się natrudził, bo nawet ciekawą historię urodził Wink
          - 20.10.2010 21:15:40
          • Szakal2406
            Sadzac po tych wszystkich slowach w tym lesie cos sie dzieje pasowalo by to dokladnie zbadac
            - 08.08.2010 12:51:41
            • pietras1987
              Skoro mówi tak student historii trzeba wierzyć a fakt by zamieścił wszytko u nich nie ma ograniczeń Smile
              - 03.06.2010 06:30:41
              • Therion
                Mocno naciągane. Fragment artykułu z "Kuriera Krakowskiego" stylistycznie kuleje - rzecz raczej rzadko spotykana w prasie. Taki artykuł pewnie nawet do druku nie zostałby dopuszczony. No może w "Fakcie", a nawet i tam niekoniecznie. Pamiętniki ojca Witkacego to już zupełnie nieporozumienie. W XII czy XIII wieku nie istniały pamiętniki w formie jaka została tu podana, a już na pewno nikt nie stosował zapisów z gatunku "dzień pierwszy." Składnia i słownictwo zupełnie nie przystają do realiów tamtej epoki. Możecie mi wierzyć, bo jestem na V roku studiów historii i już wiele kronik widziałem. Tą tutaj nawet trudno nazwać fałszerstwem. To jakaś kpina.

                W samej historii widać wzorowanie się na "The Blair Witch Project" ale zwłaszcza na twórczości H. P. Lovecrafta. Kto czytał jego opowiadania (polecam!) ten wie o czym mówię.

                Podsumowując: czytało się przyjemnie, bo dawno się już tak nie uśmiałem. Z chęcią poznałbym więcej podobnej radosnej twórczości. W same zjawiska paranormalne wierzę ale ta konkretna historia została z palca wyssana. Więc jeśli ktoś naprawdę zastanawia się czy warto tam jechać, niech od razu lepiej zrezygnuje. To byłaby zwykła strata czasu.

                Pozdrawiam.
                Therion
                - 02.06.2010 19:59:53

                Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
                Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
                Niesamowite! (0)0 %
                Bardzo dobre (0)0 %
                Dobre (0)0 %
                Średnie (0)0 %
                Słabe (0)0 %
                Zaloguj
                Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
                Zapomniałeś/aś hasła?
                
                Ostatnio Widziani
                · Matys 6 tygodni
                · pietras198798 tygodni
                · hanah30104 tygodni
                · Legion193 tygodni
                · MAXIMUS205 tygodni
                · Szakal2406254 tygodni
                · knt77287 tygodni
                · mateusz69p332 tygodni
                · Tester350 tygodni
                · AnthonyCug356 tygodni

                Zarejestrowanych: 3,977
                Gości online: 1
                Najnowszy użytkownik:
                AnthonyCug