Przypadek pociągu-widma z Medicine Hat pokazuje, że do teraźniejszości mogąprzenikać wydarzenia także z przyszłości.

Przypadek pociągu-widma z Medicine Hat pokazuje, że do teraźniejszości mogąprzenikać wydarzenia także z przyszłości.Maszynista Bob Twohey i palacz gus Day mieli za zadanie podprowadzić lokomotywy należące do Canadian Pacific Railway z miejscowości Medicine Hat (prowincja Alberta, Kanada) do pobliskiego Dunmore, gdzie regularnie przyczepiano jedo przyjeżdżającego z USA pociągu ekspresowego „Spokane Flyer".W połowie czerwca 1908 roku na jednotorowym odcinku między Medicine Hata Dunmore zdarzyło się coś niewytłumaczalnego, coś, co w konsekwencji miało okazać się wizualną zapowiedzią przyszłego tragicznego wypadku.Około dwudziestej trzeciej czasu miejscowego naprzeciw lokomotywy wyjechałnie zapowiadany wcześniej pociąg. Zderzenie wydawało się nieuniknione. Twoheyi Day byli w szoku: ekspres „Spokane Flyer" nigdy nie przejeżdżał przez MedicineHat, a o tej porze nie kursowały na tym odcinku żadne inne pociągi. Jednak rzeczywistość wyglądała inaczej. Już Day chciał wyskoczyć z lokomotywy, by ocalić ży-cie, kiedy Twohey, zachowując przytomność umysłu, sięgnął do zaworu hamulcówawaryjnych, lecz tknięty nagłym przeczuciem nie odbezpieczył go. Dokładnie w momencie, w którym powinno nastąpić zderzenie, pociąg nadjeżdżający z naprzeciwkaskręcił nagle na drugi tor. Mężczyźni wewnątrz lokomotywy byli jak sparaliżowani.Ręka Twoheya przez cały czas mocno ściskała dźwignię hamulca, kiedy jasno oświetlony wagon z przyjaźnie pozdrawiającą ich obsługą przemknął obok nich po... nie istniejącym torze. Po chwili pociąg-widmo, pędząc na wschód, zniknął w ciemnościach nocy. Twohey i Day spoglądali na siebie, z niedowierzaniem potrząsając głowami. Niezamienili ani słowa. Czy to, co obaj zobaczyli, zaistniało rzeczywiście? Czy była tomoże tylko ich własna fantazja? Wszystko było pełne sprzeczności.Upłynęły dwa tygodnie, nim Twohey i Day zobaczyli się ponownie w MedicineHat. Wreszcie mieli okazję spokojnie porozmawiać o niewiarygodnym wydarzeniu.Day dowiedział się od Twoheya, iż pewien jasnowidz przepowiedział mu, że umrzew ciągu najbliższego miesiąca. Dlatego Twohey, aby nie kusić losu, na pewien czaswziął sobie urlop. Jego zastępcą został John Nicholson. Nie minęło wiele czasu,i koszmar z czerwca się powtórzył - pociąg-widmo po raz kolejny wyjechał lokomotywie naprzeciw, znów zjeżdżając w ostatnim momencie na tor, którego nie było.Po tym incydencie Nicholson i Day byli jak ogłuszeni - zbyt wstrząśnięci, żeby wypowiedzieć choć jedno słowo. Bezpiecznie doprowadzili lokomotywę do Dunmo-re, po czym zakończyli swoją zmianę, jakby nic się nie stało. Potem przyszedł straszny dzień i katastrofa, która dwukrotnie zapowiedziała sięsama w krótkich odstępach czasu: 8 lipca 1908 roku. Trzy kilometry za Medicine Hat, dokładnie w miejscu obu wcześniejszych niby-kolizji, jadący z Lethbridge pociąg osobowy nr 514 z całym impetem wpadł na lo-komotywę prowadzoną w kierunku Dunmore. Sytuacja spektralna uległa materializacji. Projekcja o charakterze prekognicyjnym stała się rzeczywistością.Kiedy opadły dymy nad pogorzeliskiem, sporządzono bilans tragedii: cztery osoby z obsługi pociągu - dwóch maszynistów, palacz i konduktor - a także sześcioropasażerów przypłaciło wypadek życiem. Dokładnej przyczyny katastrofy nigdy nieudało się ustalić. Spośród trzech osób, które miały bezpośrednią styczność z pociągiem-widmem, przeżył tylko gus Day, który tego dnia przebywał w lokomotywowni. Wśród ofiar wypadku znajdował się również Bob Twohey, który pokonał swój lękprzed przepowiedzianą śmiercią. Tego dnia prowadził nieszczęśliwy pociąg z Lethbridge. Nikt nie może ujść przeznaczeniu.
Źródło: Ernst Meckelburg Wyższy Wymiar wyd. AMBER
Tomas 12.12.2009 14:38
849 wyświetleń
2 komentarzy
0 ocena
Drukuj
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.