Duchy starożytnych jeźdźców z Ałtaju
Ałtaj należy do najbardziej „uduchowionych” zakątków ziemi, ale południowo–wschodnia część tej górzystej krainy szczególnie obfituje w zjawiska nadprzyrodzone.
Zastraszacze
Duchy starożytnych jeźdźców z Ałtaju
Ałtaj należy do najbardziej „uduchowionych” zakątków ziemi, ale południowo–wschodnia część tej górzystej krainy szczególnie obfituje w zjawiska nadprzyrodzone.
Tamtejsza ludność jest z mieszkańcami zaświatów za pan brat. Zdarza się, że słychać ich głosy w… telefonach komórkowych.
Jeźdźców słyszeli już moi dziadowie, w pierwszym w naszej wsi radioodbiorniku – wyjaśnia Bołot Oinyszew, sędziwy hodowca koni z Ułaganu. – Opowiadali mi o tym: przewodniczący rady wiejskiej, gorliwy materialista, włączył publicznie radio, aby zademonstrować wszystkim wspaniałe osiągnięcie władzy sowieckiej. Ale zamiast audycji rozgłośni w Nowosybirsku, z głośnika dobiegł tętent końskich kopyt. Ludzie zaczęli się podśmiewać, no bo takie dźwięki znali przecież od dzieciństwa. Miny im zrzedły, gdy usłyszeli głosy. Były przerażające, jak nie z tego świata. Straszne głosy wypowiadające niezrozumiałe słowa. Ktoś powiedział: „To jeźdźcy Pazyryku”, i wszyscy rozpierzchli się po chatach, choć był słoneczny poranek. Potem z radia popłynęły rewolucyjne pieśni, lecz tego już mało kto słuchał. A przewodniczący w tydzień później zastrzelił się. Podobno miał jakieś kłopoty ze zwierzchnością, jednak większość ludzi była zdania, że rozum mu się pomieszał od słuchania tego radia.
Duchy nie znoszą archeologów
Dla Ałtajczyków uroczysko Pazyryk, leżące w pobliżu wsi Bałyktujul, od dawna było miejscem świętym, którego nikt nie nawiedzał bez bardzo ważnej potrzeby. Wyróżnia je grupa pięciu kurhanów, nazwanych przez rosyjskich archeologów, z powodu pokaźnych rozmiarów, „carskimi” buahaha. Są to prawdopodobnie mogiły wodzów plemiennych Scytów datowane na okres od VI do II w. p.n.e. Kurhany leżą idealnie na osi z północy na południe. Wielkie nasypy z kamieni pokrytych liszajami mchu pozostawiają niezapomniane wrażenie. Wieki temu do kurhanów pazyryckich dostała się woda i zamarzła na zawsze. Zamrożone w tzw. soczewkach lodowych przetrwały do naszych czasów pradawne mumie i złożone w ofierze konie, a także przepyszne wyposażenie grobów. Skarby znalezione w kurhanach, w tym złote ozdoby ogromnej wartości, znalazły się w stołecznych muzeach Związku Sowieckiego.
Miejscowa ludność próbowała oponować przeciwko bezczeszczeniu prastarych grobów, lecz komunistyczny reżim bez trudu stłumił te protesty. Rezultatem profanacji mają być nawiedzające okolice uroczyska zjawy.
Świadków, którzy się z nimi zetknęli, jest w pobliskich wioskach sporo. Widma przybierają zazwyczaj postać wspaniale odzianych jeźdźców (często kobiet), dosiadających rumaków o bogatym rzędzie. Rzecz ciekawa – poruszają się bezszelestnie.
Ajgul Modorowa, mieszkanka Bałyktujulu, na pytanie o aktywność zaświatowych istot wzdycha i zniechęcona macha ręką.
– Odetchnąć człowiekowi nie dają. Już się przyzwyczailiśmy. Wiadomo, że nie zaznają spokoju, póki ich szczątki rozwłóczone są po świecie.
Tętent koni zamiast sygnału
Kiedy pojawiły się w tym regionie Ałtaju następne aparaty radiowe, ich właściciele również doświadczyli niewytłumaczalnych zdarzeń: odbierali tajemnicze sygnały, słyszeli odgłosy końskich tabunów i niepojęte zdania wypowiadane w obcym języku. Takie zjawiska powtarzały się przez dziesięciolecia, aż do czasów najnowszych.
W ubiegłym roku federalna sieć telefonii komórkowej MTS objęła swoim zasięgiem Kosz Agacz i najbliższą okolicę. Wkrótce okazało się, że prowadzenie rozmów przez komórkę wymaga od lokalnych użytkowników naprawdę silnych nerwów.
– Łączność jest zła, trudno nam rozgryźć charakter zakłóceń – mówi Dżawan Bek z Kosz Agacza, przedstawiciel MTS–u. – Początkowo sądziliśmy, że w grę wchodzi ukształtowanie terenu lub warunki atmosferyczne.
Półpustynny Step Czujski, w którego sercu ulokował się Kosz Agacz, leży na wysokości dwóch tysięcy metrów nad poziomem morza, w śródgórskiej kotlinie; zdarzają się tu burze piaskowe, nie mówiąc już o trzęsieniach ziemi. Ale to tłumaczy tylko przyczyny niewielkiej części problemów klientów. Bo jak objaśnić fakt, że telefon samoczynnie nawiązuje łączność nie wiadomo z kim, w aparacie słychać tajemnicze głosy i galop koni, a takie połączenie może trwać bardzo długo, całymi godzinami, przy czym komórka działa bez zarzutu, choć jej bateria dawno powinna się wyczerpać?
Bek o każdym znanym mu niecodziennym połączeniu szczegółowo informuje centralę swojej firmy. Pracownicy sieci MTS zdołali na podstawie tych raportów ustalić pewne prawidłowości: łączność z niesamowitymi jeźdźcami nawiązywana jest przede wszystkim przez telefony starszego typu z bateriami bliskimi wyładowania, i najczęściej w godzinach rannych i południowych.
Dziwaczne przekazy pojawiają się niekiedy na ekranach ułagańskich i koszagackich telewizorów (a także komputerów), jednak o wiele rzadziej, niż ma to miejsce w przypadku telefonów komórkowych.
Artykuł: Wojciech Grzelak
źródło: archiwum “Gwiazdy Mówią”
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.