O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Nawiedzona willa w Białymstoku

Przedwojenna, drewniana willa, która była własnością rodzinny żydowskiej, stoi przy ulicy Grottgera 8 w Białymstoku.

Przedwojenna, drewniana willa, która była własnością rodzinny żydowskiej, stoi przy ulicy Grottgera 8 w Białymstoku. Obecnie mieści się tam Klub Pacjenta “Przystań”, który od września 1997 jest placówką Stowarzyszenia na rzecz Rehabilitacji Psychiatrycznej. Członkami Klubu Pacjenta są osoby cierpiące na przewlekłe zaburzenia psychiczne, głównie schizofrenicy. Wcześniej w tym budynku mieściło się przedszkole.

Z “Przystanią” zetknąłem się już jako wolontariusz w 2005 roku. Zrobiła na mnie wrażenie mroczna atmosfera, która panowała wewnątrz budynku, gdzie brakowało dostatecznej ilości światła słonecznego. Dwupiętrowy budynek miał w sobie coś ponurego i tajemniczego. Szczególną uwagę przykuwają schody prowadzące do sal na piętrze, ponieważ są bardzo strome. Zdarzało się, że ktoś z pracowników potykał się i zjeżdżał na plecach w dół, niestety i mnie przytrafiło się to kilka razy. Kiedy byłem wolontariuszem, krążyła opowieść, że w tym domu straszy.

Pracownicy zawsze przed wyjściem szczegółowo sprawdzali wszystko, m.in. drzwi do pomieszczeń, okna, sale, czy też ktoś nie zasnął z klubowiczów (wiadomo, jak leki działają na chorych ). Najczęściej problemy zaczynały się po opuszczeniu budynku, np. paliło się światło na piętrze w salach czy było otwarte okno od toalety na piętrze. Zapalone światło gdzieś na piętrze było najczęstszym problemem, zdarzało się, że pracownicy dzwonili do siebie np. w czasie spaceru z psem, bo ktoś zauważył, że światło jest nie zgaszone.

Jednemu z terapeutów przydarzył się problem z zamkiem. W czasie zamykania drzwi wejściowych do budynku, nagle ktoś lub coś pociągnęło za klamkę po drugiej stronie, czyli od wewnątrz budynku. Pamiętam, że zamki ciągle się zacinały, nawet te nowe. Inna sytuacja spotkała terapeutkę, która przyszła po godzinach do “Przystani” ze swoim psem. Chciała skorzystać z komputera, ponieważ własnego nie posiadała. Pies w wewnątrz pokoju zaczął być niespokojny i warczał na coś lub kogoś, tak jakby wyczuwał czyjąś obecność w pomieszczeniu. Terapeutka musiała wrócić do domu, nie mogła pracować w takich warunkach.

Ówczesny kierownik Przystani, żywo interesował się historią tego miejsca, zbierał informacje itp. W czasie wojny Niemcy przyjechali po właściciela owej wili, który był żydem i jako jedyny pozostał w budynku z całej rodziny żydowskiej. Zanim żołnierze zdążyli wejść do wili, człowiek się powiesił w sali na drugim piętrze, gdzie obecnie mieści się tzw. sala plastyczna. Sąsiadka, która mieszka do dziś w sąsiednim budynku, jest jedynym świadkiem tamtych wydarzeń - jak Niemcy wynosili ciało wisielca z domu.

Kierownik Przystani opowiedział mi, że w tym budynku było wcześniej przedszkole. Zdarzały się już wtedy dziwne sytuacje. Pewna pracownica przedszkola wybiegła w dzień na ulicę z krzykiem, ponieważ coś lub ktoś ją wystraszył. Stróż, który pracował tam w nocy, zawsze zamykał się na parterze w tzw. kuchni, bo tylko tam czuł się bezpiecznie.

Pamiętam z opowiadania ówczesnego kierownika, że do „Przystani” przyszli wolontariusze, którzy zostali po godzinach, aby skorzystać z internetu w sali na drugim piętrze . Po godzinie 17.00 coś lub ktoś tak wystraszył ich, że powiedzieli kierownikowi, iż więcej sami nie zostaną po godzinach w “Przystani”.

I ja doświadczyłem kilku dziwnych sytuacji, będąc jeszcze wolontariuszem. W czasie zebrania po godzinie 17.00, kiedy wszyscy usiedliśmy w pokoju socjalnym na piętrze (po dokładnym sprawdzeniu wszystkiego i zamknięciu drzwi wejściowych na dole) usłyszeliśmy, że ktoś nagle zbiegł w dół po stromych schodach i trzasnął drzwiami wyjściowymi. Schody mieściły się obok pokoju, w którym siedzieliśmy, a po lewej stronie mieściła się tzw. sala plastyczna. Siedziałem najbliżej schodów w czasie zebrania, więc słyszałem wszystko dość dobrze i postanowiłem zejść na dół, aby sprawdzić, czy ktoś nie wyszedł z budynku. Lecz drzwi wejściowe były zamknięte. Wróciłem zdziwiony i nieco przerażony na górę. Zbieganie w dół po stromych schodach i trzaskanie drzwiami wyjściowymi nastąpiło jeszcze parokrotnie w odstępach 15 minutowych. Nasze reakcje były mieszane, miałem wrażenie, że doświadczamy zbiorowej psychozy. Znowu, tym razem we dwoje sprawdzaliśmy czy drzwi na dole są zamknięte. Były podejrzenia, że ktoś z klubowiczów robi sobie żarty, ale nikogo nie zastaliśmy na dole. W związku zaistniałą sytuacją, padło z naszej strony kilka pomysłów, min. zaproszenie ekipy z programu „Nie do wiary” TVN, ale ze względu na charakter placówki kierownik zrezygnował z pomysłu, być może obawiał się niepotrzebnego rozgłosu. W końcu do “Przystani” przychodzą osoby chore psychicznie.

Postanowiłem z kolegą zostać na noc w “Przystani” i dokonać obserwacji. Czekając do godziny 20.00, nic się nie wydarzyło, co można by potraktować, jako zjawisko paranormalne. Poczułem rozczarowanie i uświadomiłem sobie, że być może zjawiska te występują tylko wtedy, kiedy nie jesteśmy na nie przygotowani, po prostu z zaskoczenia. Od tego czasu, dziwne wydarzenia ustały to znaczy zbieganie ze schodów, trzaskanie drzwiami czy zapalanie się światła, a mój kontakt z “Przystaną” się urwał, bo zmieniłem pracę.

W 2006 roku otrzymałem propozycje pracy w Klub Pacjenta “Przystań”. Pamiętam ważne zdarzenie z tego okresu, które doświadczyłem na „własnej skórze”. W tym czasie „Przystań” dokonała inwestycji w budynku, związanych min. z wymianą dachu. Robotnicy pracujący na dachu zaczynali pracę od 7.00 rano, wtedy było jeszcze ciemno, ponieważ była jesień. Kierowniczka poprosiła mnie o rozpoczęcie pracy przed przyjazdem robotników, czyli przed 7.00 rano. Przyjeżdżałem regularnie przez kilka dni, aż do czasu, kiedy to jak zawsze wszystkie drzwi otworzyłem, wszedłem z „duszą na ramieniu” na górę i usiadłem przed komputerem w pokoju socjalnym, czekając na przyjście robotników, którzy mieli zgłosić się po klucze od garażu. Usłyszałem za plecami na korytarzu odgłos zbliżających się kroków. Pomyślałem w pierwszej chwili, że to robotnik, ale uświadomiłem sobie dość szybko, że to nie jest robotnik, tylko to coś, co ciągle zbiegało w przeszłości po schodach. Sparaliżował mnie strach. Postanowiłem, że nie będę odwracał się w stronę korytarza i spokojnie przeczekam, aż przyjdą prawdziwi robotnicy. Kroki wygasły nagle, lecz ja jeszcze nie potrafiłem się pozbierać. Obiecałem sobie, że już nigdy tutaj nie przyjdę sam z rana. Kolega, który tak, jak ja przyjeżdżał do “Przystani” w czasie remontu dachu, doświadczył czegoś, czym nie chciał się podzielić z nikim, po prostu był przerażony. Każdy z nas bał się opowiedzieć innym to czego doświadczył, wokół wisiała tajemnica. Postanowiłem podzielić się moimi doświadczeniami z innymi pracownikami, ale spotkałem się z brakiem zrozumienia. Oficjalna wersja tamtych wydarzeń to taka, że budynek jest stary i drewniana podłoga może skrzypieć. Ówczesna kierowniczka wolała zracjonalizować sobie właśnie w taki sposób tamte zdarzenia.

Ja byłem przekonany, że to nie zmęczenie materiału było związane krokami, które usłyszałem. Postanowiłem interweniować i zaprosiłem do “Przystani” księdza Werbistę, który dokonywał egzorcyzmów. Niestety i ten pomysł upadł, ponieważ odprawienie modlitwy za duszę zmarłego wymagało zaangażowania całej wspólnoty czyli terapeutów i klubowiczów.

Odszedłem z „Przystani” i jestem przekonany, że te zjawiska mają nadal tam miejsce.

Źródło:http://www.npn.org.p

pietras1987 26.07.2025 22:22 154 wyświetleń 0 komentarzy 0 ocena Drukuj

0 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Żadne komentarze nie zostały dodane.


Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Niesamowite! (0)0 %
Bardzo dobre (0)0 %
Dobre (0)0 %
Średnie (0)0 %
Słabe (0)0 %
Zaloguj
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
Zapomniałeś/aś hasła?

Ostatnio Widziani
· Matys15 tygodni
· pietras198783 tygodni
· hanah3089 tygodni
· Legion178 tygodni
· MAXIMUS190 tygodni
· Szakal2406239 tygodni
· knt77273 tygodni
· mateusz69p318 tygodni
· Tester335 tygodni
· AnthonyCug341 tygodni

Zarejestrowanych: 3,977
Gości online: 1
Najnowszy użytkownik:
AnthonyCug