O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Rozwidlenie dróg - miejsce niebezpieczne?

Nigdy nie zatrzymuj się na rozstajnych drogach, szczególnie w nocy, ponieważ miejsce to jest opanowane z reguły przez złe moce.

Nigdy nie zatrzymuj się na rozstajnych drogach, szczególnie w nocy, ponieważ miejsce to jest opanowane z reguły przez złe moce. W czasach Germanów rozdroże było miejscem straceń. W średniowieczu grzebano tu czarownice, wilkołaki i wampiry. Na wypadek, gdyby ci ostatni mieli wstać, skrzyżowanie miało im zmylić drogę powrotną do ludzi. Nietrudno zauważyć, że w pobliżu rozstajnych dróg nie ma zazwyczaj domów czy gospodarstw. A jeżeli już są, to ich mieszkańcy często skarżą się, że „nie wiadomo dlaczego źle im się wiedzie”. Nierzadkie są przypadki, że po kilkunastu pechowych latach, podejmują decyzję o zmianie miejsca zamieszkania. Dzisiaj ludzie też instynktownie unikają terenów położonych przy rozdrożach. Dlatego z reguły nie kupują ziemi położonej w pobliżu rozstajnych dróg. – Takim miejscem, które obserwuję od dawna, jest Tleń – mówi Alfred N. mieszkający w Bydgoszczy. – Przyjeżdżam tu od wielu lat i potrafię rozpoznać miejsca tryskające dobrą i złą energią.
A tych ostatnich jest tu sporo. I rzeczywiście. Niedaleko domu letniskowego pana Alfreda znajduje się dość duże pole, podzielone na działki. – Tablica z ogłoszeniem o ich sprzedaży stoi chyba już ponad dziesięć lat. Do dzisiaj nikt nie wyraził chęci kupna chociażby jednej. A przecież na pozór działki położone są w dobrym miejscu – opowiada pan Alfred. – Jest droga, nie ma problemu z uzbrojeniem terenu.
Widok na las. Sprowadzono tu kiedyś różdżkarza, ale ten, przemaszerowawszy kilkadziesiąt metrów, ze zdumieniem pokręcił głową. Jego różdżka jeszcze nigdy nie reagowała tak, jak tutaj. Ale kiedy uważnie rozejrzał się dokoła i zauważył rozdroże, stwierdził, że to ono jest przyczyną promieniowania negatywnej energii. „Tej ziemi nikt nigdy nie kupi”, powiedział. I miał rację. Miejsce schadzek bogów z upiorami Tych działek nikt nie chce kupić. Dawno temu mieszkańcy pobliskich domów postawili przy skrzyżowaniu krzyż, ale jego pozytywne oddziaływanie tłumione jest przez złą energię. Jeśli zajrzymy do źródeł, dowiemy się, że właśnie na przecięciu dróg panują potęgi nadnaturalne, transcendentne. W czasach antycznych wierzono, że spotykają się tu bogowie z nimfami i ze zmarłymi, zwłaszcza z samobójcami, wszelkimi duchami pokutującymi, z upiorami, widmami i zjawami. Bo rozdroże to miejsce, przez które przechodzi się jak przez bramę z życia do śmierci. I do dzisiaj w niektórych regionach Polski wierzy się, że właśnie dlatego nad rozdrożem czuwają istoty wyższe. Wznoszono więc tam słupy, obeliski, małe ołtarze, kamienie z odpowiednimi napisami, a dzisiaj nadal stawia się krzyże, kapliczki i figury świętych. Most samobójców Innym miejscem promieniującym negatywną energią w tej miejscowości jest most. Pan Alfred prowadzi w jego stronę. – Najpierw był drewniany – wspomina. – A teraz jest murowany. I co z tego, skoro stoi tuż przy kolejnym rozdrożu. – Zadziwiające, ile w tej miejscowości krzyżuje się dróg, a wszystkie zawsze leżą w pobliżu lasu – zastanawia się pan Alfred. – Energia w pobliżu mostu ma wyjątkowo silną złą moc, bo przyciąga ludzi jak magnes. Historia, jakiej był świadkiem, jest kolejnym potwierdzeniem istnienia wyjątkowo negatywnej siły promieniowania tego miejsca. Kilkanaście lat temu wydarzyła się tu prawdziwa tragedia.

W pobliskiej miejscowości mieszkali trzej bracia, wyjątkowo spokojni chłopcy. Często razem z rówieśnikami kąpali się w rzece, tuż przy moście. Na pozór Wda płynie tu spokojnie. Któregoś dnia przebywała tu cała trójka. Nagle, ku zaskoczeniu wszystkich, najstarszy z nich wszedł na balustradę mostu i szybko skoczył do wody. – Już nie wypłynął – wspomina pan Alfred. – Jego ciało znaleziono kilka kilometrów dalej. Następnego roku, pod koniec lata, w tym samym miejscu, na moście, pojawili się pozostali dwaj bracia. Przyglądali się kąpiącym. Nagle średni, jak zahipnotyzowany, wskoczył szybko na żelazną poręcz i zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, gwałtownie skoczył głową w dół. Ludzie na brzegu zamarli z wrażenia. Chłopiec już nie wypłynął! Jego ciało woda wyrzuciła na brzeg w pobliskich szuwarach. Ale to nie koniec tej historii. Rok później najmłodszy brat nadal przychodził tu popływać. A był dobrym pływakiem. Akurat kończyły się ciepłe dni, kiedy chłopak przyszedł późnym popołudniem z kolegami. – Nawet nie zauważyli – opowiada pan Alfred – jak wszedł na barierkę i skoczył po raz ostatni w swym życiu. Co takiego było w tym miejscu, że jak magnes przyciągało trzech braci? A może to było przeznaczenie? Do dziś nie wiadomo. Mieszkający tu ludzie sprowadzili różdżkarza. Ten zbadał wskazane miejsce i stwierdził, że teren wokół mostu nasycony jest wyjątkowo złą i silną energią. Od tego czasu młodzi ludzie przestali się kąpać przy moście.


Oszukane zmysły O tym, że na rozdrożu następuje spotkanie z własnym losem, pan Alfred wkrótce przekonał się sam. Kilka lat temu, a było to jesienią, jak zawsze przejeżdżał samochodem przez most. Dokoła było ciemno, więc jechał ostrożnie. – Nagle doznałem przedziwnego uczucia – wspomina. – Prawa bariera mostu jakby „wydłużyła się”. Zdążył jeszcze pomyśleć, że przecież most nie jest tak długi, kiedy auto gwałtownie przechyliło się na prawą stronę i przednie koło ugrzęzło w rowie. – Zatrzymałem się i wysiadłem – opowiada poruszony na samo wspomnienie wypadku pan Alfred. – Domyśliłem się, że uległem jakiemuś zwidowi, w którym bariera się przedłużyła, podczas gdy w rzeczywistości w tym miejscu już był rów. Przestraszony, odczekał chwilę, a kiedy się uspokoił, poszedł po pomoc. Sprowadził traktor z pobliskiego gospodarstwa. Jego właściciel po wysłuchaniu relacji pana Alfreda, stwierdził tylko. „No tak, nic dziwnego, że stało się to w tym miejscu.” Od tego czasu pan Alfred stara się nie przejeżdżać przez most po zmroku. Wybiera dłuższą, ale bezpieczną drogę. A tak naprawdę to ostatnio unika wszelkich skrzyżowań. źródło: www.gwiazdy.com.pl

Tomas 19.05.2010 22:39 3051 wyświetleń 3 komentarzy 0 ocena Drukuj

3 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • noname
    Skrzyżowania faktycznie emanują jakąś złą energią. Sam mam takie miejsce parę km od domu. Ilekroć tamtędy przechodzę, doświadczam uczucia, jakby ktoś mnie obserwował.
    - 10.05.2011 17:34:44
    • Paola17
      Zastanawiająca historia, artykuł bardzo dobry. Rozwidlenia od wieków były uważane za miejsca nafaszerowane złą energią, a przypadki opisane w artykule dowodzą tylko tego, że ich moc nie wygasa i ciągle zbiera swoje straszliwe "żniwo" .
      - 13.01.2011 22:30:58
      • Szakal2406
        Skrzyzowanie Smierci tylko tak mozna to okreslic
        - 21.08.2010 21:23:53

        Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
        Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
        Niesamowite! (0)0 %
        Bardzo dobre (0)0 %
        Dobre (0)0 %
        Średnie (0)0 %
        Słabe (0)0 %
        Zaloguj
        Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
        Zapomniałeś/aś hasła?
        
        Ostatnio Widziani
        · Matys15 tygodni
        · pietras198783 tygodni
        · hanah3089 tygodni
        · Legion178 tygodni
        · MAXIMUS190 tygodni
        · Szakal2406239 tygodni
        · knt77273 tygodni
        · mateusz69p318 tygodni
        · Tester335 tygodni
        · AnthonyCug341 tygodni

        Zarejestrowanych: 3,977
        Gości online: 1
        Najnowszy użytkownik:
        AnthonyCug