Nie każdy duch to duch
W ludzkim mózgu drzemią moce, które bywają straszne. Zwłaszcza jeśli manifestują się na zewnątrz w postaci jak najbardziej materialnych koszmarów. W ludzkim mózgu drzemią moce, które bywają straszne. Zwłaszcza jeśli manifestują się na zewnątrz w postaci jak najbardziej materialnych koszmarów. Jeszcze nie tak dawno Anecie i Krzysztofowi wiodło się całkiem dobrze: mieli samochód i kupione na kredyt mieszkanie. Któregoś dnia jednak oboje stracili pracę. Długo nie mogli znaleźć nowej, tymczasem bank zaczął się dopominać zwrotu pieniędzy. Żeby choć w części spłacić długi, sprzedali samochód. Zadłużenie jednak rosło i w końcu komornik zajął ich mieszkanie. Z dnia na dzień znaleźli się na bruku. Kółka zostały narysowane nocą na podłodze, przez niewidzialną siłę. Tekst i zdjęcie: Alicja Ziętek Źródło: gwiazdy.com.pl
Zastraszacze
Na szczęście Anecie udało się wreszcie znaleźć pracę i postanowili poszukać dla siebie nowego lokum. Wynajęli dom, ale kiedy tylko się do niego wprowadzili, zaczęli podejrzewać, że jest nawiedzony. Często mieli wrażenie, że ktoś się krząta po kuchni; dziwne odgłosy dochodziły też z garażu i ze strychu. Krzysztof nie mógł spać, a kiedy zasypiał, słyszał, jak po domu szaleją duchy. Bał się potwornie. Nie był już nawet w stanie sam pójść na strych czy do piwnicy.
– Po dwóch tygodniach chcieliśmy uciekać z tego domu – opowiada. – Ale nie mieliśmy dokąd. Mamy psa. Rzadko kto decyduje się wynająć mieszkanie lokatorom z psem.
Najpierw zjawy, potem koła
– W naszym domu było kilku odprawiaczy duchów – opowiada Krzysztof – ale mimo że wzięli ciężkie pieniądze, wcale nam nie pomogli. W końcu żona wezwała księdza egzorcystę. Ksiądz twierdził, że wyraźnie czuje w domu obcą energię. Pobłogosławił nas i dom. – Po jego wizycie – wtrąca się do rozmowy Aneta – przez jakiś czas był spokój i już się wydawało, że to koniec koszmaru, ale któregoś dnia wstałam rano, zeszłam do kuchni, żeby zrobić śniadanie, i zobaczyłam, że cała podłoga jest porysowana. Wszędzie było na niej widać koła. Pojęcia nie miałam, skąd mogły się wziąć. Zawołałam Krzysztofa. Kiedy to zobaczył, najpierw wpadł w gniew, a potem aż zaczął się trząść ze strachu...
Przekaz z miejsca mocy
Mniej więcej w tym czasie Anecie wpadły w ręce „Gwiazdy”, w których był zamieszczony mój artykuł o nawiedzonym domu. Skontaktowała się ze mną i umówiłyśmy się, że do nich przyjadę.
Najpierw obejrzałam wyrysowane koła. Były na parapetach i na podłodze. Miały różne rozmiary. Jedne były idealnie okrągłe, inne trochę zdeformowane. Potem rozejrzałam się po domu, ale nie czułam tam obecności żadnego ducha. Szybko za to odkryłam, że w jednym z pokojów jest miejsce mocy. Usiadłam tam, a wtedy zaczęłam mówić do Krzysztofa... wierszem, choć nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Jakaś pozytywna energia przekazywała przeze mnie mądre rady. Dzięki tej energii zrozumiałam, że jedynym złym duchem w domu są... negatywne emocje Krzysztofa: jego frustracja, bunt i żal do świata.
Zjawiska zależne od nastroju
W domu Anety i Krzysztofa spędziłam trzy dni. Podczas mojej obecności powstało kilka nowych kręgów. Jestem pewna, że nie stworzył ich nikt z domowników. To coś, co je rysowało, było niewidzialne. Zaobserwowałam też, że kiedy Krzysztof był wyciszony i spał spokojnie, manifestujące się zjawiska ustępowały, a kiedy miał coś komuś za złe, wyraźnie się nasilały. Utwierdziłam się w przekonaniu, że to właśnie z jego powodu „duchy” harcują po domu.
Krzysztof był w wyraźnie złej kondycji. Podczas gdy Aneta pracowała, on nadal nie mógł znaleźć pracy i ta sytuacja doprowadzała go do szału. Nie potrafił tego znosić z pokorą, narastał w nim gniew i to było wystarczającym powodem, aby rozbudzić olbrzymie psychiczne moce.
Wróżki miały rację, kiedy mówiły, że Krzysztof ma duży potencjał duchowy. Ma świetnie rozwiniętą empatię – przez całe życie wyczuwał, co przydarzy się jego przyjaciołom. Nie rozwijał jednak swoich paranormalnych zdolności i w końcu doszło do tego, że same się zamanifestowały – tyle że w sposób niekontrolowany. Moim zdaniem, nie przypadkiem znalazł się w tak trudnej sytuacji. Jestem przekonana, że wszystkie nieszczęścia, jakie się mu przytrafiły, były po to, aby sobie uświadomił, jak olbrzymią mocą dysponuje. Trudne życiowe doświadczenia miały go zmusić do rozwijania swoich zdolności.
O krok od obłędu
Krzysztof początkowo nie chciał uwierzyć w to, co mówiłam. Musiałam uzbroić się w cierpliwość, by go przekonać, że „duchy”, które widywał, były w istocie jego złymi emocjami, którymi nasycał atmosferę domu. Widział je, ponieważ materializowały się w starciu z pozytywnymi energiami, jakie wyzwalały się w domowym miejscu mocy. Przekonywałam Krzysztofa, że owe pozytywne energie pomogły mu oczyścić duszę z jadu, który już właściwie zaczął go zabijać. Gdyby nie one, kto wie, jak potoczyłyby się jego losy...
Gdy człowiekowi, którego zaczyna prześladować w życiu pech, brakuje pokory, w jego umyśle mogą się wyzwolić destrukcyjne moce, prowadzące do szaleństwa, co właśnie groziło Krzysztofowi. I myślę, że w końcu to zrozumiał. Teraz mam nadzieję, że spróbuje nauczyć się panować nad siłami, jakie w nim drzemią, aby można je było wykorzystywać w pożyteczny sposób.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.