O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Fenomen déjá vu

Incydent w Berlinie, w którym uczestniczył Japończyk Yukio Akimoto, może sygnalizować, że jego przeżycie było związane z tzw. matrixem miejsca

Zastraszacze

Incydent w Berlinie, w którym uczestniczył Japończyk Yukio Akimoto, może sygnalizować, że jego przeżycie było związane z tzw. matrixem miejsca

 

   Wszystko zaczęło się od nagrywania przez jedną ze stacji telewizyjnych programu poświęconego przeżyciom deja vu, w którym występowałam jako doradca naukowy. W pomieszczeniu obok studia czekało wiele osób, z których każda chciała opowiedzieć swoją własną historię. Właśnie wtedy, w atmosferze nawiązujących się swobodnie kontaktów doszło do mojej rozmowy z Japończykiem Yukio Akimoto, który od czterech miesięcy mieszkał w Berlinie na Placu Poczdamskim.
    A oto jego opowieść.

 

Zdarzenie na Placu Poczdamskim

 

   - Tamtego czasu moja żona z córką poszły na Plac Marleny Dietrich, gdzie mieliśmy spotkać się przed wejściem do teatru. Ja zostałem na Placu Poczdamskim, ponieważ właśnie zaczął zapadać zmierzch, a chciałem zrobić jeszcze zdjęcia. Kręciło się tam wielu ludzi, mrugały kolorowe reklamy, jezdnią poruszał się nieprzerwany ciąg samochodów... Stanowiło to dobre tło dla centrum „Sony", które właśnie chciałem sfotografować.
   Nie wiem dlaczego, ale nagle zwolniłem. Nie miałem już ochoty na robienie zdjęć i po prostu przystanąłem zatopiony w nieoczekiwanych zewnętrznych doznaniach.
    Najpierw zaobserwowałem zawężanie się pola widzenia: po prawej i lewej stronie obraz był nieostry i zamglony. Potem nagle cale otoczenie stało się biało-czarne. Wszystkie kolory znikły. Zobaczyłem sceny, przypuszczalnie z dawno minionych czasów, kiedy plac ten wyglądał zupełnie inaczej. Wiedziałem, że był to właśnie ten plac, ponieważ znajdował się tam zegar. Jednakże obecnie nie stał już przy wejściu na dworzec, ale dokładnie pośrodku ronda, a wokół jeździły stare samochody. Widziałem nawet historyczny tramwaj i wiele innych rzeczy, których dziś już tam nie ma. Także domy wyglądały inaczej: były piękne, zbudowane w stylu, którego nie znałem.
    Odczułem zagrożenie, które okazało się tak silne, że zrobiło mi się zimno.
   Nagle ujrzałem dwie czarne limuzyny, które wyjechały z bocznej ulicy i zaparkowały za autobusem. Wysiedli z nich mężczyźni w kapeluszach i długich, czarnych płaszczach ze skóry. Prowadzili między sobą jakiegoś człowieka. Przechodnie obserwowali tę scenę ze strachem w oczach. Poczułem, że moje kolana są jak z waty i zrobiło mi się bardzo nieprzyjemnie.
    W tym momencie czarno-biały obraz zaczął rozmywać się i stał się nieostry. Jeszcze trochę nakładał się na dzisiejszy widok, a potem wszystko znów było normalne, poza odczuciem w moich kolanach.

 

 

Cały wieczór znajdowałem się pod wrażeniem tego przeżycia. Później kupiłem w sklepie z pamiątkami kartkę pocztową, na której widniał Plac Poczdamski z czasów przed drugą wojną światową. Wszystko z grubsza wyglądało tak, jak to wtedy widziałem.

 

   Yukio Akimoto nie był człowiekiem, który kiedykolwiek interesował się reinkarnacją czy podobnymi sprawami. Pomimo to doświadczył zjawiska deja vu, i to bardzo konkretnie, gdyż znalazł się w samym środku wydarzeń.

 

Pole morfogenetyczne, czyli wszystko ma swoją pamięć

 

    W przypadku deja vu ludzie mają nieokreślone odczucie, że już kiedyś byli w miejscu, w którym się znajdują, albo że przeżyli wcześniej jakieś wydarzenie. Tego rodzaju doznań nie trzeba od razu tłumaczyć za pomocą reinkarnacji. W odniesieniu do Yukio Akimoto nie da się jednak wykluczyć, że chodzi właśnie o wcześniejsze życie.
    Wizje reinkarnacyjne, które w naszych czasach powróciły za sprawą Rudolfa Steinera, różnią się od tych, które znamy z innych kultur, jak np. z Indii. Jeśli wyjdziemy z założenia, że energia w naszym Wszechświecie nie ginie, zachowana zostaje także informacja, ponieważ jest ona w gruncie rzeczy wzorcem kształtującym energię.
    Biorąc pod uwagę pole morfogentyczne Ruperta Sheldrake'a, nietrudno wyjaśnić reinkarnację, która na gruncie tej teorii stanowi powtarzanie się istniejących wcześniej wzorców informacyjnych. Mogłoby to oznaczać, że człowiek w trakcie swego życia znajduje się w rezonansie z informacjami zmagazynowanymi w polu morfogenetycznym. Wzorce te nie zostały zakodowane w formie cyfrowej, lecz analogowej jako obrazy i powodują w podświadomości ich powtórzenie. W efekcie człowiek przypomina sobie np. jakąś historyczną scenę, która w żadnym razie nie jest fantazją. Świadczy o tym interesujący fakt, że niekiedy takie wspomnienia reinkarnacyjne są przez ludzi weryfikowane i potwierdzane. Prowadzi to naturalnie do silnej identyfikacji i personifikacji tych strzępków informacji. W efekcie mówi się: Byłem tam kiedyś tym człowiekiem itp.
   Informacje są gromadzone i przenoszone także na płaszczyźnie DNA. Dlatego dziecko, przychodząc na świat, może mieć blizny i cierpieć na choroby adekwatne do wspomnień z minionego życia.
   Widzimy więc, że cykl wcieleń można traktować jako globalny przypadek duchowego recyklingu.
   Naszym zdaniem przeżycie Yukio Akimoto nie należy jednak do tej kategorii. Obrazy były czarno-białe, a to oznacza, że Japończyk postrzegał tę scenę niejako z dystansu. Poza tym nie identyfikował się z nikim na placu.
   Możliwe więc, że omawiane przeżycie deja vu związane jest z miejscem, a mówiąc dokładniej z matrixem miejsca.
   Także miejsca, domy, place itd. mają własne pole morfogenetyczne, innymi słowy: swoją pamięć.
    Nie chcemy tu rozwijać tego tematu, gdyż omówiliśmy go dokładnie w książce Terra Incognito. Odnotujmy jedynie, że delikatna struktura wspomnianych informacji jest niezależna od czasu i przestrzeni, znajduje się w polu morfogenetycznym i ukazuje w naszej czasoprzestrzeni w formie progresywnych i rekursywnych zmiennych czasowych. Być może Yukio Akimoto wślizgnął się w pętlę czasową i czerpał dane z matrixa miejsca.
   Trzecia możliwość interpretacji jego przeżycia leży w szczególnej właściwości mózgu, która polega na wstecznym da
towaniu wrażeń zmysłowych. Wrażenie najpierw zostaje porównane z minionymi przeżyciami zmagazynowanymi w naszej pamięci i dopiero potem jest postrzegane. Mówiąc w skrócie: widzimy rzeczy, które uświadamiane są wtedy, kiedy wiemy (w przybliżeniu), co one przedstawiają. Ten proces porównywania może jednak zająć do pół sekundy. Gdyby wszystkie wrażenia zmysłowe docierały do nas z takim opóźnieniem, nigdy nie reagowalibyśmy adekwatnie na bodźce zewnętrzne. Doświadczenie jednak tego nie potwierdza: oto jedziemy samochodem, na drogę wybiega dziecko, a my hamujemy praktycznie natychmiast.

 

Dzieje się tak dlatego, że mózg nadaje wrażeniom zmysłowym sygnatury czasowe. Jeśli jednak jego wewnętrzny proces interpretacyjny zostanie zamknięty, spostrzeżenie zostaje odpowiednio datowane wstecz, mówiąc inaczej: odesłane do przeszłości.
   Na gruncie współczesnej fizyki kwantowej takie, z pozoru dziwaczne, procesy są wytłumaczalne, a datowanie wsteczne wrażeń zmysłowych można obserwować w laboratorium.

 

Wrażenia zmysłowe z przyszłości i z przeszłości

 

   W ten sposób odbieramy tzw. wrażenia zmysłowe z przyszłości, jeśli znajduje się ona o ułamek sekundy przed nami. W określonych warunkach może okazać się, że człowiek obserwuje daną scenerię (sekwencję zdarzeń) pierwszy raz w życiu, ale ma przy tym uczucie, że już kiedyś coś takiego widział. Ten model nie tłumaczy jednak sytuacji, kiedy mamy do czynienia z sekwencjami historycznymi, jak w przypadku Yukio Akimoto.
 

 

 

Osie czasu i przestrzeni w ludzkim mózgu. 1-5-2: oś przestrzeni, 3-5-4: oś czasu

 

    Czwarty aspekt to tzw. osie czasu i przestrzeni w ludzkim mózgu. Interpretację tego zjawiska przedstawiliśmy na rysunku. Chodzi o to, że określone centra mózgu są uporządkowane wzdłuż dwóch linii prostych: jedną z nich nazwaliśmy osią przestrzeni, a drugą osią czasu. Obie one przecinają się w tzw. hipokampie. Ta część mózgu nie tylko przez badaczy jest uważana za decydującą dla funkcji pamięci. Okazuje się, że hipokamp stanowi również bramę dla hiperkomunikacji, czyli ludzkiej zdolności odbierania informacji z wymiarów poza czasem i przestrzenią.
   Wskutek tego człowiekowi bardzo trudno rozróżnić, czy chodzi o wewnętrzne wrażenie z jego własnej pamięci, czy o hiperkomunikację z polem morfogenetycznym. W gruncie rzeczy nie jest to zresztą takie ważne. Ukazuje jednak dobitnie, że z gruntu fałszywe byłoby traktowanie każdego wewnętrznego doznania jako mającego związek z reinkarnacją.
   Yukio Akimoto stał na Palcu Poczdamskim i robił zdjęcia. Patrzył do góry na wieżowiec Sony, potem znów na dół na ruch uliczny. Na pewno więc wielokrotnie poruszał głową w różne strony. W przypadku kogoś wrażliwego określone jej pozycje mogą prowadzić do zmiany postrzegania. To, co potem człowiek zobaczy, nie jest w żadnym wypadku fantazją ani halucynacjami, lecz ma związek z miejscem, w którym się znajduje, ze współpracą prawej i lewej półkuli, jak również z centrum hiperkomunikacji w hipokampie.

 

 

Modalności zmysłowe zalezą od kierunku patrzenia. W górę - wizualne, pośrodku - słuchowe, w dół - dialog wewnętrzny lub wrażenia czuciowe, czyli kinestetyczne

 


  Z techniki programowania neurolingwistycznego wiadomo, że pewne pozycje oczu mogą wywołać różne stany świadomości. Popatrzy człowiek na lewo do góry - i ma dostęp do obrazów przeszłości. Popatrzy w prawo do góry - i możliwe staje się odbieranie sygnałów z przyszłości. Ponieważ trudno je prawidłowo zaszeregować, często są one określane błędnie jako fantazje.
  Przedstawia to rysunek modalności zmysłowych. Linie poziome wskazują po lewej stronie na dostęp do wspomnień na poziome akustycznym. Po prawej otwiera się brama do przyszłości, w tym przypadku także na płaszczyźnie słuchowej.
   Spojrzenie w dół na lewo ułatwia dialog wewnętrzny, a gdy popatrzymy w dół na prawo, mamy dostęp do wrażeń czuciowych.
   Faktem jest, że kiedy spojrzymy w dół, przede wszystkim wywołujemy nasze emocje, co odbywa się zresztą całkiem nieświadomie. Gdy dziecko z jakiegoś powodu płacze, a matka zacznie je pocieszać, patrzy ono oczywiście w górę, bo mama jest po prostu większa. Potem znowu płacze, ponieważ kontakt z emocjami został przerwany...

 

Źródło: Nieznany Świat

Artykuł:

Grażyna Fosar, Franz Bludorf tłumaczyła: Janina Sodolska-Urbańska

Legion 22.07.2010 22:20 1555 wyświetleń 2 komentarzy 0 ocena Drukuj

2 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • InaVampire
    Haha, ja prawie codziennie Smile
    - 16.07.2011 18:31:45
    • Vrath
      Vrath
      e tam déjá vu mam tak co tydzień Grin (:/)
      - 09.11.2010 17:51:15

      Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
      Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
      Niesamowite! (0)0 %
      Bardzo dobre (0)0 %
      Dobre (0)0 %
      Średnie (0)0 %
      Słabe (0)0 %
      Zaloguj
      Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
      Zapomniałeś/aś hasła?
      
      Ostatnio Widziani
      · Matys15 tygodni
      · pietras198783 tygodni
      · hanah3089 tygodni
      · Legion178 tygodni
      · MAXIMUS190 tygodni
      · Szakal2406239 tygodni
      · knt77273 tygodni
      · mateusz69p318 tygodni
      · Tester335 tygodni
      · AnthonyCug341 tygodni

      Zarejestrowanych: 3,977
      Gości online: 1
      Najnowszy użytkownik:
      AnthonyCug