O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Duch z internetu?

Czy jesteś w stanie uwierzyć w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Gdyby ktoś zadał mi to pytanie przed styczniem 2006, prawdopodobnie uśmiechnęłabym się głupio i odpowiedziałabym "To niemożliwe".



Czy jesteś w stanie uwierzyć w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Gdyby ktoś zadał mi to pytanie przed styczniem 2006, prawdopodobnie uśmiechnęłabym się głupio i odpowiedziałabym "To niemożliwe". Co się stało, że doświadczyłam obecności ducha stworzonego mocą myśli, niekoniecznie nawiedzającego komputer? Otóż środkiem, który miałam pod ręką, był internet. Zawsze opowiadałam się za istnieniem zjawisk paranormalnych, mimo iż sama nigdy z żadnym zjawiskiem się nie zetknęłam. Uwielbiam wędrować po internecie i przeglądać masę stron o tematyce paranormalnej, zagłębiając się przy tym w budzących dreszcze historiach o upiornych doświadczeniach. Ten mroźny zimowy dzień był jednak inny od pozostałych, z wyjątkiem tego, że oglądałam strony poświęcone miastom duchów i opuszczonym miejscom. Natknęłam się na stronę The Bureau of Land Management, na której umieszczone są statystyki opuszczonych domostw oraz przypomnienie, aby badacze dbali o swoje bezpieczeństwo. Jest tam też dział poświęcony nieszczęsnym duszom, które nie zważały na ostrzeżenia wywieszone przy wejściach do niebezpiecznych miejsc. Było kilka historii, które szczególnie mną wstrząsnęły, ale tą, która mnie naprawdę przeraziła, była historia człowieka, który spadł na sam dół wysokiego na osiem pięter szybu. Gdy jakiś czas później znaleziono jego zwłoki, inspektor medyczny stwierdził, że ów człowiek najprawdopodobniej przeżył upadek, łamiąc sobie tylko nogę. Tym, co go zabiło, była zadana samemu sobie rana postrzałowa głowy. Ten mężczyzna był dobrze przygotowanym badaczem, który spakował wcześniej mnóstwo niezbędnego do przetrwania ekwipunku, w tym także pistolet. Zaczęłam sobie wyobrażać, bardzo żywo, człowieka leżącego na dnie szybu, w kompletnej ciemności... w kompletnej agonii. Jego ból, zarówno emocjonalny, jak i fizyczny, musiał być nie do zniesienia. Gdy minęły godziny, jego niepokój jeszcze bardziej się wzmógł, on zaś stwierdził, że znajdował się zbyt daleko, aby ktoś mógł go odnaleźć. Nie było żadnej szansy na ratunek. Zaczął myśleć o swojej rodzinie i o swoim życiu. Mogłabym wyobrazić sobie człowieka zupełnie załamanego i zasmuconego, który wiedział, że był tylko jeden sposób na ukrócenie jego cierpienia. Czułam taki smutek i zastanawiałam się, co bym sama zrobiła. Zanurzyłam się w tych uczuciach strachu i beznadziei na pewien czas, tak bardzo, że doznałam w moim ciele potwornego uczucia. Choć byłam wstrząśnięta i poruszona tą tragiczną historią, przeszłam w inne miejsce. Właśnie wtedy stojąca na biurku lampka zaczęła migotać i brzęczeć tak, jak gdyby nastąpiły gwałtowne skoki napięcia. Doszłam do wniosku, że to żarówka była poluzowana, więc sprawdziłam ją i odkryłam, że to nie był przypadek. Wtedy żołądek uciekł mi do kolan i poczułam obecność kogoś lub czegoś w pobliżu mnie. Usiadłąm i znów wstałam, chcąc uprzedzić mojego "gościa", że byłam świadoma tego, co się działo. Lampka znów zamigotała. Zignorowałam to. Niedługo później weszłam do łazienki i wtedy żarówka na suficie zaczęła migotać tak samo, jak lampka. W tym momencie wystraszyłam się u uciekłam stamtąd. Przez kilka następnych dni występowały jeszcze dziwniejsze zjawiska elektryczne. Gotowałam coś na piecu, gdy nagle włączyl się stoper w piekarniku, co mnie mocno przestraszyło! Tego samego dnia światło w łazience znów zaczęło wariować i tym razem już usiadłam. Zdenerwowana (i obojętna na wszystko) krzyknęłam "Czy ty mnie prześladujesz? Próbuję skorzystać z łazienki!!" Wtedy migotanie ustało. Mój kot też zachowywał się dziwnie, jego oczy sprawiały wrażenie podążających za czymś lub za kimś, kogo tam wtedy nie było. Innym razem obudził się, skacząc i krzycząc, i skupiając przy tym całą swoją uwagę na jednym małym mrugającym przedmiocie. W końcu okadziłam cały mój dom i wtedy tajemnicza działalność nagle ustała. Czy to moje silne uczucia i myśli o tym człowieku zwabiły do mnie jego ducha? Albo może jakiś inny przypadkowy byt, o którym przeczytałam w internecie tamtego dnia? Kto wie. Mocno wierzę, że ludzki umysł jest potężniejszy, niż sobie to wyobrażamy, i że po drugiej stronie mogą się znajdować odbiorniki jego mocy. Pytam więc: Czy wierzysz w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Ja wierzę. Melyssa Glennie-Puckett, Unexplained-Mysteries.com Tłumaczenie: Ivellios

Tomas 12.12.2009 14:33 962 wyświetleń 4 komentarzy 0 ocena Drukuj

4 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • noname
    Myślę, że niezwykle silne emocje mogą wezwać ducha, ale tylko bardzo wrażliwe osoby mogą przywołać takie uczucia
    - 01.05.2011 21:14:15
    • Kebabisz
      A można zapytać: Po co nam opisywałaś tak dokładnie co sobie wtedy wyobrażałaś? bo ja miałem już wtedy przed oczmi wizje jak on sie zabiaj i już się bałem , i zacząłem rozglądać po pokoju! Nie czyń drógiemu co tobie niemiłe czacha
      - 06.01.2011 23:36:04
      • Vrath
        Vrath
        uch, ja chyba tak mam... zajrzałem na zastraszacze i moje życie stało się pełne tajemnic, które ukrywam przed samym sobą...
        - 11.11.2010 12:58:51
        • ayo
          Wierzę, że nasze myśli o danych, nieżyjących osobach mogą przywołać do nas ich dusze. Szczególnie wtedy, gdy zaczniemy odczuwać to co odczuwała dana osoba przed śmiercią. Nawet jeśli tego kogoś nie znaliśmy, bądź nawet nie wiemy jak wyglądał. Nawet jeśli to ktoś z innego miasta, kraju. Pamiętam jak usłyszałam, że w mieście w którym mieszkam, ktoś się powiesił. Nie znałam tej osoby, nawet nie wiem jak wyglądała. Był to mężczyzna z tego co mówili ludzie. Tego samego dnia zaczęłam się zastanawiać dlaczego to zrobił? Co go do tego zmusiło? Czy aż tak bardzo cierpiał, że nie dał sobie rady z życiem? Chodziłam jak struta, pierwszy raz tak intensywnie myślałam o człowieku. I tego samego wieczoru On do mnie przyszedł. Nigdy nie przeszkadzały mi duchy, zawsze dawały znać że są ale nie do takiego stopnia. Pierwszy raz odczułam okropny, przemieszczający się chłód w łazience. Dotykałam jego(?). Czułam się tak jakby ktoś otworzył zamrażalkę. Zawołałam swoją drugą połówkę. On też to poczuł. Odsunęłam się od chłodu, wtedy ten ktoś odepchnął go od siebie, przebiegł za jego plecami (słyszeliśmy kroki) i dotknął mnie. Zimne, lodowate dłonie pozbawione palców i skóry przesunęły się po moich ramionach. Byłam jak sparaliżowana, nie mogłam krzyczeć, wydobyłam jedynie z siebie pojedyncze dźwięki. Od tamtej pory nie zagłębiam się w cierpieniu nieżyjących ludzi.
          - 08.09.2010 12:14:57

          Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
          Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
          Niesamowite! (0)0 %
          Bardzo dobre (0)0 %
          Dobre (0)0 %
          Średnie (0)0 %
          Słabe (0)0 %
          Zaloguj
          Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
          Zapomniałeś/aś hasła?
          
          Ostatnio Widziani
          · Matys15 tygodni
          · pietras198783 tygodni
          · hanah3089 tygodni
          · Legion178 tygodni
          · MAXIMUS190 tygodni
          · Szakal2406239 tygodni
          · knt77273 tygodni
          · mateusz69p317 tygodni
          · Tester335 tygodni
          · AnthonyCug341 tygodni

          Zarejestrowanych: 3,977
          Gości online: 1
          Najnowszy użytkownik:
          AnthonyCug