Nawiedzone więzienie w Mount Holly
W zakładach penitencjarnych dochodzi do mrożących krew w żyłach zjawisk paranormalnych.
Zastraszacze
W zakładach penitencjarnych dochodzi do mrożących krew w żyłach zjawisk paranormalnych.
Nawiedzone domy, nawiedzone zamczyska. O takich miejscach co jakiś czas się wspomina. Na nich jednak nie kończy się łańcuch miejsc, gdzie nasz świat styka się z zaświatami.
Badacze zjawisk paranormalnych z Chicago pod koniec stycznia 2009 roku przedstawili wyniki analiz przeprowadzonych w zamienionym w muzeum więzieniu hrabstwa Burlington w Mount Holly w stanie New Jersey. Budynek starego więzienia uchodzi za nawiedzony. Świadkowie twierdzą, że nocami słychać tam jęki i krzyki, brzęk łańcuchów. Podobno widziano też, jak rozmaite przedmioty przemieszczały się "samoczynnie" z miejsca na miejsce. Eksperci podkreślają, że takie miejsce, jak mało które, ma prawo być nawiedzone - w więzieniu, przez prawie 200 lat jego działalności, doszło do wielu dramatycznych zajść i mnóstwo nieszczęść Można powiedzieć, że tam zło "przylepiło się" do ścian.
Zdjęcie domniemanej zjawy skazanego na śmierć Joela Clougha
W więzieniu w Mount Holly widywana jest też zjawa. Powszechnie utarło się, że to duch Joela Clougha, którego stracono za morderstwo 26 lipca 1833 roku. Tajemnicze widmo udało się sfotografować jednemu z badaczy paranormaliów Dave'owi Juliano.
- Niestety, sam niczego nie zobaczyłem, tylko cyfrowy aparat do wykonywania zdjęć w ciemności zarejestrował tę dziwną formę - oświadczył Juliano w wypowiedzi dla amerykańskich mediów.
Kim był człowiek, którego widmo snuje się do dziś po korytarzach więzienia w Mount Holly?
Historia życia Joela Clougha jest krótka, lecz pełna dramatyzmu. Gdy miał 14 lat zmarł jego ojciec i odpowiedzialność za los rodziny spadła na barki chłopca. Joel przez kilka lat starał się radzić sobie z ciężarem obowiązków, jednak gdy dorósł zszedł na złą drogę. Wędrował po wschodnich stanach USA utrzymując się z drobnych przestępstw i hazardu, sporo pił. W czerwcu 1831 roku zawitał do Bordentown w stanie Nowy Jork i zatrzymał się w pensjonacie pani Longstretch. Tam poznał córkę właścicielki, owdowiałą Mary W. Hamilton. Joel zakochał się w Mary, jednak bez wzajemności. Kobieta odrzuciła zaloty hazardzisty i pijaka. Któregoś dnia Joel sięgnął więc po sztylet i zabił ukochaną. Ujęto go zakrwawionego, klęczącego przy zwłokach kobiety.
W trakcie procesu Joel Clough tłumaczył, że oszalał z miłości. Sędziowie nie okazali mu jednak łaski. 28-letniego mordercę osadzono w więzieniu hrabstwa Burlington, gdzie w pomieszczeniu straceń został powieszony. Odtąd jego pokutująca dusza nawiedzała korytarze i cele zakładu karnego, który w 1999 roku został zamieniony w muzeum więziennictwa. Pozostała też po Cloughu krótka autobiografia, którą sporządził w celi śmierci. Dziś kolejnym śladem po zakochanym mordercy stało się zdjęcie jego zjawy wykonane przez Dave'a Juliano, łowcę duchów z Chicago.
Źródło: Tadeusz Oszubski mwmedia
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.