Zdjęcie, wykonane przez brytyjskiego biznesmena Kevina Horkina (48 l.), nie budzi wątpliwości, że zamek jest nawiedzony.

Zastraszacze

Ponure ruiny zamku Gwrych w Abergele na północy Walii mogłyby z powodzeniem służyć jako sceneria filmów o duchach. A na dodatek nie trzeba by zatrudniać aktorów do odgrywania postaci z zaświatów. Zamek ma bowiem swojego własnego ducha. I jest na to dowód!

Zdjęcie, wykonane przez brytyjskiego biznesmena Kevina Horkina (48 l.), nie budzi wątpliwości, że zamek jest nawiedzony. – Kiedy przyjechałem do zamku, odczuwałem czyjąś obecność, ale nikogo nie widziałem. Dzień był chłodny, odniosłem jednak wrażenie, że w pobliżu murów powietrze jest cieplejsze – opowiada biznesmen.

Gdy robił zdjęcie zamczyska, absolutnie nikogo nie widział. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy po załadowaniu fotografii na komputer ujrzał na jednej z nich postać bladej kobiety. Stała w oknie sali balowej i patrzyła smutno przed siebie.

Sęk w tym, w tym znajdującym się na pierwszym piętrze pomieszczeniu podłoga zawaliła się dwa lata temu. Żaden człowiek nie mógłby więc znaleźć się w tym miejscu, gdzie pojawiła się tajemnicza zjawa. – Myślę, że to duch kogoś, kto kiedyś mieszkał w tym zamku – mówi Kevin Horkina.

I się nie myli! Zamek w Abergele jest znany w Wielkiej Brytanii jako miejsce nawiedzone przez duchy. Północnowalijska Grupa Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi podaje, że w zamku wielokrotnie widywano tajemnicze zjawy. Ale dopiero Kevinowi udało się przypadkowo sfotografować ducha.

Eksperci z Grupy uważają, że jest to duch Winifredy, hrabiny Dundonald, która mieszkała w zamku na przełomie XIX i XX wieku. Mieszkańcy Abergele opowiadają, że hrabina pokłóciła się z zarządcą Billem Pricem i straszyła go po swojej śmierci, która nastąpiła w 1924 r. Jej duch otwierał sale zamknięte na klucz przez Price'a i przesuwał meble.

Kevin Horkin zamierza powrócić do zamku Gwyrch i tropić ducha hrabiny Winifredy. Ma nadzieję, że zjawa znów mu się objawi.

Źródło: Fakt.pl  Artykuł: Andrzej Kaniewski