Chupacabra z Polski- kim lub czym jest tak naprawde
Mokra, to typowa śląska, rolnicza wioska. Idąc wieczorem do sąsiada niektórzy zostawiają otwarte drzwi domu i klucze w zamku. Co się dziwić, że wejścia do obory nie ryglowali. Przynajmniej dotychczas. Mokra, to typowa śląska, rolnicza wioska. Idąc wieczorem do sąsiada niektórzy zostawiają otwarte drzwi domu i klucze w zamku. Co się dziwić, że wejścia do obory nie ryglowali. Przynajmniej dotychczas. - Drzwi nie były zamknięte, bo niby czego się miałem obawiać? – opowiada Roman Wilczyński – Obora jest jakieś 100 – 150 metrów od domu. W nocy nie słyszeliśmy niczego podejrzanego. Rano jak co dzień poszedłem do zwierząt i zobaczyłem nieżywego świniaka. Dużą sztuka, miał ponad 100 kilogramów. Leżał pocięty, pogryziony w chlewiku. Rozdarty bok, wyjedzone z tyłu i pod łopatką. - Siedem lat prowadzę hodowlę i pierwszy raz zdarza mi się coś takiego – mówi Sebastian Wilczyński, kolejny poszkodowany. Siedem zagryzionych cielaków, to ok. 5 tys. zł. straty, której nikt rolnikowi nie zwróci. On też przyznaje, że drzwi do obory były nocami nie zamknięte. Wchodzi się do niej od strony placu wypełnionego sprzętem rolniczym, ogrodzonego. To środek wsi, wokół droga asfaltowa, domy. Nikomu do głowy nie przyszło, że w takim miejscu może zaatakować drapieżnik. Sebastian Wilczyński pojechał na policję dopiero gdy usłyszał o kolejnym ataku. Jego brat Kamil Wilczyński po drugiej stronie placu hoduje warchlaki. Miesiąc temu jednej nocy stracił ok. 30 młodych. Część przepadła, kilkanaście znalazł zagryzionych w różnych miejscach obory. Nawet tego nie zgłosił policji czy weterynarii, pogodził się ze stratą. Dopiero teraz, gdy we wsi zagryzione sztuki znaleziono w trzech kolejnych gospodarstwach, rodzina skojarzyła tamten wypadek z ostatnimi. Bernard Hamerla, ostatni poszkodowany, mieszka na skraju wioski. Pierwszy dom od strony rozległych pól. Wejście do obory jest zaraz za domem, ale śpiąca w ostatnią niedzielę rodzina też niczego nie usłyszała. Rankiem znaleźli siedem zamordowanych warchlaków w zakrwawionym kojcu. - Prosiaki były niedawno po zabiegu kastracji – mówi Marek Wisła, lekarz weterynarii i pracownik powiatowej inspekcji weterynaryjnej. – Drapieżnik musiał wyczuć świeży zapach krwi. Wypchnął dwoje drzwi, w tym jedne zamknięte na zasuwę. Doktor Wisła pokazuje na komputerze fotografie padłych zwierząt. Wygryzione karki, nogi i pośladki. Długie na kilkanaście centymetrów cięte ślady, jakby zadane ostrymi pazurami z dużą siłą. Napastnik atakował w sposób typowy dla drapieżnych kotów, z góry, dopierając się do miejsc umięśnionych. Pies gryzie trzewia. zdjęcia dr Wisły: Bestia pozostawiła ślady… Dokładnie zbadano ślady dopiero w ostatnim przypadku, ale i tak zostały rozmyte przez padający w nocy deszcz. Jeden jest wyraźniejszy. Bez widocznego odcisku pazurów, same miękkie poduszki i charakterystyczny okrągły kształt jak u kota. Rozmiar – po przekątnej 9 i 11 centymetrów wskazuje, że zwierzę waży co najmniej 60 kilogramów. W kojcu na deskach został też kłak sierści. - Porównałem je pod mikroskopem z sierścią pumy, jaką dostałem z opolskiego ZOO – mówi dr. Wisła Z całą pewnością to nie jest ta sama sierść. U pum z Opola podszorstek, czyli spodnia warstwa sierści wygląda tak samo jak u domowych kotów. Sierść z obory Bernarda Hamerli ma obraz mikroskopowy sierści psiej. Adam Sierak, 2009-03-21 Strach i ogromne straty. Południowa część Opolszczyzny żyje ostatnio doniesieniami o “bestii z Mokrej”. Bestii zwinnej jak kot i polującej niestety z sukcesami… Obawy są jak najbardziej uzasadnione, bo we wsi Mokra na Opolszczyźnie swoje życie straciło już ponad czterdzieści sztuk bydła. O sprawcy wiadomo, że ma 4 łapy, sporą wagę i wrodzony instynkt zabijania. Na razie zwierze nie atakuje ludzi, ale specjalnie powołany sztab kryzysowy zaleca ostrożność. Obawy mieszkańców południowej części Opolszczyzny wydają się być jak najbardziej uzasadnione. Bestia atakuje i zabija. Na razie tylko zwierzęta. Życie straciło już czterdzieści sztuk bydła. Rzekomy agresor? Ma cztery łapy, na oko ponad 80 kilo i wrodzony instynkt zabijania. – Na razie tak szczęśliwie się składa, że zwierzę to nie atakuje i nie zbliża się do ludzi. Na razie zadowala się zwierzętami hodowlanymi - przyznaje podinsp. Ryszard Bałucki, KPP w Prudniku. Od dwudziestu dni w okolicach wsi Mokra na Opolszczyźnie poluje dzikie zwierzę, które nie daje szans hodowcom na jakąkolwiek obronę swojego dobytku. Mieszkańcy nie wiedzą też dlaczego bestia wybrała sobie na polowania akurat to miejsce. W ogóle wokół tej sprawy jest wiele niewyjaśnionych hipotez. Roman Wilczyński mimo, że od kilku dni w dzień i w nocy dogląda swojej hodowli, nie zdołał upilnować wszystkich zwierząt. Kilka dni temu drapieżnik zaatakował i zabił jedną ze świń. Jak mówi całą noc panował spokój, dopiero kiedy rano zajrzał do zwierząt okazało się, że jedna ze świń została zamordowana i pocięta. Weterynarz podejrzewał, że Wilczyński sam ją pociął. Jedyne, jak dotąd, nagranie z “bestią z Mokrej” pokazaliśmy fachowcowi. Pracownicy ogrodu zoologicznego po obejrzeniu materiału filmowego przypuszczają, że może to być puma. I właśnie takie rozpoznanie nie napawa optymizmem. – Puma jest dużym kotem drapieżnym, który potrafi zaatakować sporej wielkości zwierzęta gospodarskie, a jeżeli będzie głodna, jeżeli będzie chciała zasycić swój głód to zaatakuje i człowieka - wyjaśnia dr Sabina Nobis ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego w Chorzowie. Policja i służby weterynaryjne sprawdzają teraz tropy. Te które zostawił za sobą kot, jak i te, które mógłyby ich doprowadzić do przyczyny całego dzikiego zamieszania. – Albo komuś uciekło z transportu i osoba takowa nie zgłosiła, jest też możliwe, że na terenie sąsiednich Czech jest parę ośrodków tzw. ZOO czy safari, w których zwierzęta tego typu są przechowywane, więc może któreś uciekło? - zastanawia się podinsp. Bałucki. Jedno jest pewne, zwierzę nadal znajduje się na wolności. Kilkanaście godzin po ostatnim ataku zwierzę było widziane prawie 40 kilometrów od wsi Mokra w Głubczycach. MOZAIKA ZWYCIĘSTWA ? Dni krwiożerczej bestii są już policzone. Puma, która od kilku tygodni budziła grozę na południu Polski, niespodziewanie pojawiła się pod Powałkowicami (woj. kujawsko-pomorskie). Myśliwi nie mają już żadnych wątpliwości – niebezpieczny zwierz to puma, która waży ok. 50 kg. W gminie Bierawa łowczy zastawili już pułapkę na zwierza. Ogrodzili fragment lasu siatką i do środka wrzucili świeże mięso. Krwiożercza bestia jak na razie nie daje się złapać. Tymczasem “PUMA” : 27.03.2009 Powiat krapkowicki, jest kolejnym na Opolszczyźnie, w którym obowiązuje zakaz wstępu do lasu. Wszystko przez drapieżnika, który rano we wsi Dobra zagryzł sarnę – informuje RMF FM. Fałszywych alarmów o pojawieniu się drapieżnika jest sporo. Tym razem jednak taka pewność jest. Zwierzę pozostawiło na miejscu ślady. Na szyi są widoczne ślady duszenia, ślady zadrapań, zerwanej skóry. Cały jeden bok jest wygryziony przez zwierzę. Sarnę znalazł mężczyzna, który był na spacerze z psem. Okolica jest patrolowana przez myśliwych i policję, która przez megafony apeluje do mieszkańców, by ograniczyli wyjścia z domu do minimum. poniedziałek 30 marca 2009. -Kolejny atak tajemniczego drapieżnika W kędzierzyńskim starostwie zebrał się sztab antykryzysowy. Starosta zaapelował do gospodarzy aby zabezpieczyli inwentarz i ograniczyli przebywanie na zewnątrz w godzinach wieczornych i nocnych. Teren będzie patrolowany przez policję i myśliwych. Zdaniem weterynarza ślady obok zniszczonej klatki są bardzo podobne do znajdowanych na miejscu wcześniejszych ataków drapieżnika. Łany są oddalone o niecałe 30 kilometrów od Głubczyc, gdzie w sobotę drapieżnik- najprawdopodobniej puma, irbis lub lampart – upolował i pożarł sarnę. Pozostałości zwierzęcia, obok których znaleziono ślady łap dużego drapieżnego kota odnalazł w niedzielę wieczorem przypadkowy przechodzień. Krystyna Wierzbicka 2009-05-08 Pod Kielcami trwa obława na pumę 2009-05-09 13:01, Ewakuowano ludzi z terenów ogródków działkowych. Na miejscu jest już policja, straż miejska, straż pożarna, straż leśna. Trwają poszukiwania z udziałem kamery termowizyjnej. Sztab kryzysowy, który działa na miejscu apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności i niewypuszczanie dzieci bez opieki. W pobliżu znajduje się duże osiedle bloków Barwinek i rozległe tereny domków jednorodzinnych. 16 maja 2009r Puma porwała kurę z podwórka W piątek po południu policja otrzymała kolejną informację o dużym zwierzęciu przypominającym pumę, widzianym na terenie gminy Bliżyn.Mieszkanka wsi Rędocin twierdzi, ze w piątek z jej podwórka dziwne zwierzę ukradło kurę. Mieszkająca we wsi Rędocin na pograniczu gmin Bliżyn i Chlewiska zaalarmowała stróżów prawa. - Z relacji kobiety wynika, że duże, cętkowane zwierzę porwało z jej podwórka kurę i uciekło ze zdobyczą w stronę lasu. Nasi ludzie są na miejscu, prowadzimy czynności wyjaśniające – poinformowała nas Maria szwarc, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku – Kamiennej. WIADOMOŚCI KRAŚNIK 17.05.2009 Puma straszy pod Kraśnikiem Przebiega przez jezdnię, spaceruje po ogrodzie i polu. Wójt gminy zarządził stan wzmożonej czujności. Tajemniczy ślad na działce państwa Krzysztoniów. fot.archiwum domowe Słynna puma, bohaterka doniesień ostatnich tygodni, dotarła na Lubelszczyznę. Mieszkaniec wsi Szastarka w powiecie kraśnickim zaalarmował w internecie: – Od kilku dni słyszy się, że w lesie między Słodkowem a Szastarką grasuje duży dziki kot”. Podobno komuś przebiegł drogę, innemu zostawił ślady na polu. Mieszkańców Szastarki i okolic wieść postawiła na nogi. Puma to czy fatamorgana? I czy to ten sam zwierz, na którego polowano niedawno w innych częściach kraju? Według mediów, kocur idzie przez Polskę zygzakiem: był w Wielkopolsce, potem na Śląsku i na Kielecczyźnie, wreszcie zahaczył o Lubelskie. Autor donosu na domniemaną pumę podpisał się ledwie imieniem Jan, ale postanawiamy go wytropić. – Janów u nas na wsi chyba z dziesięciu – wyjaśnia pod nieobecność męża sołtysowa Wanda Koszałka, która o zwierzu dowiedziała się pocztą pantoflową. Uruchamiamy wywiad obywatelski w wiejskim sklepie. Barbara Król, sklepowa, wytrwale przepytuje klientów. Ustala: pogłoski o pumie chodzą w okolicy od kilku tygodni, jacyś kierowcy widzieli, jak zwierz w prążki przebiegał szosę. - Widział go nasz mechanik, Jan Radwan, jak wracał z córką z Kraśnika. Ponoć puma przeleciała mu przed samochodem – twierdzi Beata Krzysztoń, pracownica administracji Szkoły Podstawowej w Szastarce. Chcemy potwierdzić – telefon świadka milczy. Za to wiemy już, komu zwierz podeptał świeżo zaorane pole. – Dwa razy widziałem ślady – opowiada szkolny woźny. – Po raz pierwszy z miesiąc temu, koło stawiku, jakieś 20 metrów od lasu. Mokro było, więc wyjąłem bułę błota z odciskiem i zaniosłem do sąsiada, który ma wielkiego psa, żeby mu pokazać. Porównaliśmy: gdzie tam! Odcisk dużo większy. Sama środkowa opuszka szerokości 6-7 centymetrów. Po raz drugi intruz przespacerował się w ubiegły wtorek przez pole Paprockiego, właśnie zaorane pod hreczkę. Zostały imponujące odciski wielkiego pazura. Mało tego, zwierz zwiedził także ogródek Krzysztoniów. Zostawił odcisk łapy w grzędach, który widać na fotografii. - Wielgachny! No, mówię pani, ja takiego śladu jeszcze nie widziałam – emocjonuje się Beata Krzysztoń. Jeśli to nie zwidy, a prawdziwy drapieżnik, to powinien jeść wszystko, co się rusza – od myszy, przez zająca, po krowę. - Nas nikt o takim łowcy nie zawiadamiał – mówi Tadeusz Waszczuk z Nadleśnictwa Janów Lubelski (po sąsiedzku, w Nadleśnictwie Kraśnik, które graniczy z Lasami Janowskimi, też o pumie nie słyszeli). - Tu kiedyś ktoś się bobra wystraszył, a co mówić, jakby coś większego było… Oglądałem zdjęcia tej niby-pumy w telewizji. Wyglądała jak cień kota. Jak na pumę zwierz był za chudy, raczej przypominał młodego lamparta. Równie dobrze mógłby to być irbis. Puma żyje w Ameryce, a irbis w Tybecie, więc skąd te zwierzaki tutaj? W zamojskim zoo ucieczki nie odnotowano. Dyrektor Grzegorz Garbuz trzeźwi: – Pantera śnieżna w Polsce? Albo puma? Ludzie różne rzeczy widzą. Ktoś kiedyś zadzwonił do ogrodu z informacją, że w Polsce kolibry latają. A zobaczył pewnie ćmę – zawisiaka. Też potrafi zawisnąć w locie, machając skrzydełkami. Oczywiście wszystko może się zdarzyć, także dzikie zwierzę na wolności, ale to mało prawdopodobne. Duży kot potrzebuje zjeść. Byłyby ślady grasowania.A właśnie że są!- W Polichnie usłyszałem, że w kępie leśnej zwanej Lisiaki tamtejszy rolnik Jan Kułaga znalazł rozszarpanego zająca. Właściwie to, co po nim zostało, czyli ogon – wyjaśnia wójt gminy Szastarka Ryszard Dudek. Doniesienia o pumie potraktował z urzędową powagą. Do 18 sołectw wysłał oblaty, czyli informacje, w których prosi mieszkańców o ostrożność, dołącza numery telefonów – straży, policji i służb weterynaryjnych. - Pierwsze ruchy zrobiłem. Służby zawiadomione. Może ktoś psikus zrobił, ale ja tam wolę na zimne dmuchać – podkreśla wójt Ryszard Dudek. Ewa Czerwińska 14.05.2009 /”Echo Dnia”/, PAPCzarna i ruda – pumy krążą poPolsce ! Masakra w kurniku pod lasem 2009-05-19 17:20,Kolejna akcja z pumą (?) w roli głównej, tym razem na scenie kurnika w Starachowicach. Jak się okazało to nie pierwszy taki atak dzikiego zwierzęcia w tym gospodarstwie. Jak donosi lokalna Gazeta Starachowicka Nr 21/2009, w ostatni piątek w jednym z gospodarstw pod lasem zginęło 30 indyków i 20 kur oraz kurcząt. Część stada została zmasakrowana, pozostały tylko szczątki ptaków w kurniku i na podwórku, reszta stada przepadła bez śladu. W niedzielę dzikie zwierzę powróciło na posesję, ale tym razem na miejsce przybyła szybko policja z psami. Zabezpieczono pozostawione ślady łap i sierść na miejscu zdarzenia. Jak czytamy to już kolejny atak na gospodarstwo przy ulicy Smugowej w Starachowicach. Miesiąc wcześniej zagryzione zostały dwa prosiaki, 10 kaczek, 8 kur, miniaturowa kózka,a nawet pies na podwórku. Jak donosi lokalne Radio Kielce: “Członkowie powołanego przez starostę sztabu kryzysowego ustalili, że ataku dokonał prawdopodobnie zdziczały pies, albo zwierzę leśne. PUM JAK WIDAĆ PRZYBYWA !!! W przeciwieństwie do rozumu ! there is no sin except stupidity – jedynym grzechem jest głupota. Puma w gminie Gołuchów 04/06/2009 Na stronie gołuchowskiego Urzędu Gminy znaleźć możemy komunikat informujący o tym, że na terenie gminy Gołuchów „pojawiło się dzikie zwierzę, prawdopodobnie z rodziny kotowatych.” Na polu jednego z mieszkańców gminy zidentyfikowano ślady, które wskazują na to, że dzikie zwierzę to puma. Rano w mojej króliczarni wszystkie drzwiczki były uchylone – opowiada Jerzy Tomczas – Nigdy wcześniej się to nie zdarzało. Brakowało dwóch królików. Na polu sąsiada znaleziono ślady jakiegoś zwierzaka. Na miejsce przyjechali strażnicy gminni, leśnicy oraz lekarz weterynarii. Stwierdzili oni, że ślady znajdujące się na polu wskazują na to, że zwierzę, o którym mowa od jakiegoś czasu to puma. 03/06/2009 15:45:22 Krwiożercza puma atakuje pod Radomiem?Cztery kozy zagryzł tajemniczy drapieżnik w Młodocinie Mniejszym pod Radomiem.Świadkowie widzieli uciekające do lasu bure zwierzę. To mogła być puma, ale weterynarze nie są w stanie tego potwierdzić. Na wszelki wypadek teren przeczesują policjanci, strażacy i myśliwi. Ostatnio pumę widziano na północnym Mazowszu. Pojawienie się tam dużego drapieżnika postawiło w stan najwyższej gotowości służby z Ostrołęki. Dużego kota widzieli mieszkańcy wsi Guzowatka, a weterynarz znalazł na ziemi ślady dużego kota. RODACY !!! SZABLE W DŁOÑ !!! Klatka na pumę !!! W środę przed urzędem wojewódzkim zademonstrowano jej działanie, bardzo proste zresztą. W klatce zostanie umieszczona kura, prosiak lub ewentualnie kawałek sarny, a puma, która zgłodnieje, powinna się skusić na taki rarytas. Wejdzie więc, naciśnie zapadnię i krata opadnie, a puma znajdzie się w pułapce. Nie ma jednak pewności, czy drapieżnik nadal przebywa na terenie naszego województwa; zdania są podzielone.- Klatka zostanie przewieziona do Nadleśnictwa Prószków, gdzie puma była ostatnio widziana – informuje Henryk Ferster, dyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego. – Zostanie ustawiona w konkretnym miejscu wtedy, kiedy pojawi się puma, a znajdziemy ją po śladach. Liczymy, że zwierzę w klatce zwabi pumę hałasem, jakiego narobi. gazetalubelska.pl “Puma” na przekór życzeniom dyrektora Ferstera nie tylko nie hałasuje ale morduje dalej zwierzęta w przerażającej i złowrogiej ciszy !!! Uderza i znika !!! Dwudniowe poszukiwania z udziałem dwóch helikopterów policyjnych, dziesiątków funkcjonariuszy w tym brygady antyterrorystycznej i lekarzy weterynarii z bronią usypiającą, kosztowały 50 tys. zł. I nie dały żadnego efektu. Nie trafiono nawet na ślad drapieżnika. Film z Jeziorzan zostaje zagadką do dziś. Puma w Szczecinku? Gość dnia | 2009-06-18 Nadal ciężko mi uwierzyć w to, co dziś mi się przydarzyło. Jestem mieszkańcem ulicy Bukowej w Szczecinku. W pobliskich lasach najprawdopodobniej grasuje puma! Zwierzę nie przypominało za grosz domowego kota czy psa, jest to bez wątpienia drapieżnik nie występujący na tych terenach, niczego podobnego w całym swoim życiu nie spotkałem. Od razu zwróciłem uwagę na długi ogon, szpiczaste uszy i szarobury kolor sierści. Puma była w miarę spokojne, cała moja obserwacją (ze znacznej odległości) trwała około 2 minuty, po czym zwierze czmychnęło w las. Na dowód udało mi się zrobić zdjęcie, które przesyłam w załączniku. Puma grasowała w Kaliszu Bohaterka licznych publikacji prasowych – puma, tym razem pojawiła sie w Kaliszu. W niedzielę wieczorem zwierzę widziane było na osiedlu Tyniec. Zwierzę ciągle wędruje po kraju i mimo wielu obław nikomu jeszcze nie udało się przechytrzyć dzikiego kota. Tym razem zwierzę widziano w okolicach kaliskiego osiedla Tyniec.Natychmiast zawiadomione o obecności kota zostały odpowiednie służby porządkowe, lecz jak się później okazało, znów na próżno. Na miejsce, oprócz policjantów, przyjechał patrol strażników miejskich i lekarz weterynarii, który na podstawie śladów łap odciśniętych w ziemi uznał, że mógł pozostawić je sporych rozmiarów kot.Sztab kryzysowy niemal natychmiast podjął decyzję o próbie schwytania dzikiego zwierzęcia. W pobliżu skrzyżowania ulic Radoszewskiego i Żytniej ustawiono specjalną klatkę, która zamyka się natychmiast, kiedy drapieżnik wejdzie do środka. Służby ratownicze pożyczyły ją od stowarzyszenia “Help Animals”, który zajmuje się pomocy bezdomnym psom i kotom. Jednak puma okazała się sprytniejsza od ludzi. Nie została ujęta. Źródło: Glos Wielkopolski Tajemnicze zwierzę pod Radziejowem Barbara Szmejter Pan Włodzimierz Kamiński, mieszkaniec Powałkowic pod Radziejowem, sfotografował ślady dużego kota. Na wszelki wypadek przesłał zdjęcia do radziejowskiej komendy. Policja poważnie potraktowała sprawę. - Nie wiemy, co to za zwierzę, staramy się zweryfikować dane – poinformował nas Piotr Chrupek, oficer prasowy KPP w Radziejowie. Myśliwi nie mają informacji wskazujących na obecność w tej okolicy zwierzęcia atakującego lub usiłującego wyrządzać szkody w gospodarstwach. Nie jest wykluczone , że mamy do czynienia ze śladami np. dużego psa, ale nie można wykluczyć żadnej ewentualności, co do pochodzenia ujawnionych śladów. Może internauci pomogą? Od kilku tygodni Opolszczyzna żyje podobna sprawą. Wielki kot (prawdopodobnie puma) poluje na zwierzęta, zarówno te żyjące dziko, jak i hodowlane. M. in. z obory jednego z gospodarzy we wsi Mokra zginęło 30 młodych warchlaków. Właściciel znalazł kilkanaście sztuk zagryzionych, RESZTA ZGINĘŁA BEZ ŚLADU !!! (podkr.moje) Puma grasuje na Kujawach? Dużego czarnego kota-drapieżnika widziano w kilku wsiach niedaleko Izbicy Kujawskiej. Według relacji, zaatakował kilka zwierząt gospodarskich. Mieszkańcy zaczynają się bać. Józef Świątkowski jako jeden z pierwszych zauważył tajemnicze zwierzę. Późnym wieczorem wracał z pracy do domu, kiedy nagle przebiegło mu drogę. – Byłem wystraszony. Nie wiedziałem, co to jest. Duże, czarne zwierzę przeleciało jakieś 20 metrów ode mnie – opowiada. Na mieszkańców okolic Izbicy Kujawskiej padł strach. Niektórzy boją się posyłać dzieci szkoły i wychodzić z domów. Tym bardziej, że, jak mówią, dzikiego kota widziało już wiele osób. Według mieszkańców, puma musi być wygłodzona, bo zaatakowała już cztery prosięta i kilka gęsi. – Wstałam wczesnym rankiem, zajrzałam do chlewika i okazało się, że wszystko było zagryzione – mówi Małgorzata Rakowska. Zaniepokojeni są również leśnicy, którzy baczniej obserwują teren. Kilkadziesiąt kilometrów dalej znaleźli zagryzionego jelenia, a obok niego ślady wielkich, kocich łap. Jak mówią, Kujawy i Pomorze są idealnym środowiskiem dla pum czy rysi. – Mamy tutaj warunki, żeby ona mogła bytować. Jest zwierzyna, którą może się żywić; jest teren, gdzie może się skryć – ocenia Karol Mentlewicz z Nadleśnictwa Włocławek. Niewykluczone, że zwierzę jest tym samym, które widywano na Śląsku. W ciągu doby puma może pokonać nawet 80 km. Barbara Sikora 2 sierpnia 2009 r Co zabiło sarnę ? Po sygnałach o pumie, grasującej rzekomo po Polsce, nasi czytelnicy są wyczuleni na wszelkie podejrzane przypadki. Pan Grzegorz w lesie w Kranowie zauważył martwą sarnę. – Leży niedaleko głównej drogi. Jest nadgryziona. Ktoś powinien się tym zająć – mówi. Puma grasuje w Czechach Krzysztof Strauchmann/ Nowa Trybuna Opolska Czeska prasa informuje, ze drapieżnik, prawdopodobnie puma, był widziany na pograniczu polsko – czeskim. W środę, 17 czerwca po południu, 31-letni mężczyzna biegający po lesie w okolicy wsi Radim i Jeżnik koło Krnova zauważył drapieżnika atakującego sarnę. Mężczyzna zawiadomił policję, która znalazła na miejscu sarnę z wygryzionym bokiem i wnętrznościami. Specjaliści mają teraz zbadać martwe zwierzę i stwierdzić, czy rany mogą pochodzić od drapieżnika z rodziny kotowatych. Policja sprawdza okolicę, ale informuje, ze na razie nie ma żadnych dodatkowych wiadomości o pumie. Jeżnik i Radin znajdują się kilka kilometrów do polskiej wsi Chomiąża. SOCHACZEW-Polska Państwo Antoniakowie z Kornelina pod Sochaczewem hodują kozy od 10 lat. Do poniedziałku zwierzęta żyły sobie u gospodarzy spokojnie, skubiąc trawę. Antoniakowie byli przekonani, że tak już będzie zawsze. Ale w nocy z poniedziałku na wtorek na ich podwórku doszło do prawdziwej jatki. – Tej nocy nie było nas w gospodarstwie – opowiada przerażona pani Krystyna. – Kózki jak zawsze spały sobie na wybiegu. Gdy wróciliśmy w południe do domu, zobaczyłam, że leżą na podwórku na bokach. Myślałam, że się wygrzewają na słońcu. Mąż zaczął pokrzykiwać do nich: kózki, kózki! A one nic. Wtedy podeszliśmy do nich i omal nie dostaliśmy zawału z przerażenia – dodaje. Jedna z kóz miała oderwaną głowę, druga przegryzione gardło. Pozostała szóstka po jednym ukłuciu na bokach i pod szyją. – Wokół nie było ani kropli krwi – łapie się za głowę Stanisław Antoniak (67 l.). – Gdyby to były wygłodniałe psy, poszarpałyby kozy za nogi i najadły się nimi. To była jakaś bestia, która napoiła się naszymi kózkami – dodaje. Mężczyzna, właściciel kóz kilka dni wcześniej widział z daleka skradające się zwierzę w kolorze burym, które nie przypominało żadnego ze znanych mu zwierząt leśnych, ani domowych.
Zastraszacze
Śmierć w cichą noc – Polska 2009 r












W miejscowości Łany, w powiecie kędzierzyńskim nieznany drapieżnik zniszczył solidną klatkę i pożarł znajdującego się w niej królika. Na miejscu zabezpieczono ślady dużego zwierzęcia nie występującego na co dzień na tym terenie – poinformował podinsp. Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego opolskiej policji.
Wczoraj pumę widziano w okolicach Radlina w gminie Górno. Dzisiaj leśnicy znaleźli ślady dzikiego kota. Powołano sztab kryzysowy, który opracował już apel ostrzegawczy do mieszkańców. Strażacy odczytują go przez megafony. Specjalne służby leśne, policja i straż łowiecka rozpoczęły obławę. Wieczorem zrezygnowano z poszukiwań, ale wójt gminy Górno i policja apelują o zachowanie szczególnej ostrożności.

(…)Policja zapowiada, że w zagrożonym rejonie będzie pojawiać się więcej patroli.”
(Oscar Wilde)We wrześniu ubiegłego roku cała Polska śledziła obławę, jaką policja urządziła na tajemnicze zwierzę z Jeziorzan koło Krakowa. Ktoś z wioski przypadkowo sfilmował z dużej odległości na zarośniętej łące biegnącego drapieżnika – kota o sporych rozmiarach, prawdopodobnie młodego lwa.
Mam nadzieję że więcej nie wróci.






Działka, na której pasły się kózki, ogrodzona jest wysoką siatką. – Pies by takiej nie przeskoczył. Nie widać też nigdzie śladów podkopu. To musiało być bardzo silne zwierzę – mówi pan Stanisław.
Pani Krystyna jest przekonana, że kozy zabiła puma, która od miesięcy krąży po Polsce. – Trzy tygodnie temu widziałam z daleka w zbożu duże, jasne zwierzę, które robiło wysokie susy. Sądzę, że to ono wymordowało moje kózki – dodaje. Antoniakowie po raz pierwszy od lat zamykają na noc kozy w oborze, bo boją się kolejnego ataku drapieżnika. A kozy chodzą za gospodarzami krok w krok, jakby szukały u nich schronienia. Szczególnie przywódczyni stada Klara, która przeżyła spotkanie z dziką bestią, ale na ciele ma wciąż ślad po kłach drapieżnika.
Gospodarze zgłosili sprawę na policję. – Będziemy bacznie obserwować okolice Sochaczewa. Jeśli ktoś zobaczy zwierzę podobne do drapieżnika, proszony jest o kontakt z policją – mówi podinsp. Tadeusz Kaczmarek z mazowieckiej policji.


Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
O nas
Zjawiskach paranormalne, duchy, demony. Reportaże i zdjęcia z nawiedzonych miejsc. Artykuły na temat okultyzmu, magii, egzorcyzmów, opętań oraz tajemniczych miejsc, evp, magia, okultyzm
Najnowsze Aktualności
Ostatnie artykuły
Najnowsi użytkownicy
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Motyw Atom9
Użyta pamięć: 6.09MB/2MB
2,698,641 unikalnych wizyt