Duchy Sankt Petersburga
Petersburscy deputowani odprawili egzorcyzmy, żeby pozbyć się zjawy pokutującej w siedzibie tamtejszej rady miejskiej. Petersburscy deputowani odprawili egzorcyzmy, żeby pozbyć się zjawy pokutującej w siedzibie tamtejszej rady miejskiej. Mgliste widmo szarej damy od kilkudziesięciu lat straszyło urzędników w Pałacu Maryjskim przy Placu Izaaka 6. Pojawiało się zawsze w tym samym miejscu - w korytarzu pompejańskim, obok galerii zasłużonych obywateli Petersburga. Najczęściej widywano je wieczorami, w ponure, deszczowe dni. Sprawa rytualnych modlitw o uwolnienie od ziemskich cierpień duszy nieznajomej kobiety wyszła na jaw dzięki wywiadowi z Eleną Babicz, inicjatorką tej akcji i przewodniczącą frakcji Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji. Rozmowa pt. „Deputowani Petersburga zwyciężyli ducha" została opublikowana na stronie internetowej www.zaks.ru/new/archive/view/62177 26 października 2009 r. Dwa dni później opisała ją „Niezawisimaja Gazieta", a w ślad za nią inne rosyjskie media. Ściany pamiętają Pałac Maryjski był prezentem cara Mikołaja I dla najstarszej córki Marii z okazji jej ślubu z księciem Maksymilianem von Leuchtenberg. Budynek został zaprojektowany przez dworskiego architekta Andrzeja Stackenschneidera, a wzniesiony w latach 1839-1844 w miejscu dawnej szkoły wojskowej. Nie był to jednak szczęśliwy podarek. Ściany pałacu przesiąkły krwią i rozmaitymi nieszczęściami, jakie się tutaj działy. Na przełomie XIX i XX w. była to siedziba najważniejszych rosyjskich urzędów. 2 kwietnia 1902 r. w pałacowym holu socjalista Stefan Bałmaszow zamordował ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Dymitra Sipiagina. Miesiąc później został za to powieszony w pobliskiej twierdzy szlisselburskiej. Po rewolucji październikowej w 1917 r. w pałacu ulokowano różne radzieckie urzędy. W czasie drugiej wojny światowej i blokady Leningradu był tam szpital wojenny nieustannie bombardowany przez Niemców. Śledztwo w sprawie ducha tajemniczej kobiety wykazało, że w 1903 r. w Pałacu Maryjskim miało miejsce jeszcze jedno morderstwo. W miejskich archiwach zachowały się informacje o tym, że w korytarzu pompejańskim, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie widywano ducha szarej damy, została zabita 32-letnia kobieta. Niestety, nie udało się wiele o niej dowiedzieć. Nie wiadomo, kim była ani nawet jak się nazywała. Jednak z pewnością strój, jaki miała na sobie w chwili śmierci, był zbliżony do tego, w którym pokazywała się widmowa szara dama. Była to długa suknia z tiurniurą, popularną w okresie secesji. Jest jeszcze jeden trop. Podobne suknie były modne już w połowie XIX w. Pierwsza właścicielka Pałacu Maryjskie-go, wielka księżna Maria Nikołajewna Romanowa, na portrecie znajdującym się w Ermitażu jest ubrana w białą suknię z tiurniurą, okrytą czarnym przezroczystym muślinem, a w dłoni trzyma wachlarz. Jej życie było pełne emocji. Pierwszy raz wyszła za mąż z miłości, po śmierci męża zawarła skrywane przed ojcem carem małżeństwo morganatyczne z hrabią Grzegorzem Stroganowem. Umarła w wieku 57 lat. Może to właśnie jej ducha widywali ludzie pracujący w Pałacu Maryjskim? Zjawy nad Newą W Sankt Petersburgu funkcjonuje mnóstwo historii opowiadających o kontaktach z zaświatami. Podanie głosi, że sam założyciel miasta, car Piotr I, pod postacią jeźdźca miedzianego poluje nocami na ludzi. Duch Pawła I zamordowanego w Zamku Michajłowskim ma straszyć nocami w miejscu, gdzie poniósł śmierć. Czasem można nawet usłyszeć, jak gra na flażolecie. W akademii sztuk pięknych o północy pokazują się widma architekta Aleksandra Kokorynowa i rzeźbiarza Michała Kozłowskiego. Na uniwersytecie petersburskim studenci widują zjawę poety Aleksandra Błoka. W korytarzach Ermitażu straszy duch cara Mikołaja I. W Twierdzy Pietropawłowskiej można natknąć się na dusze straconych tu w 1826 r. dekabrystów, a w dawnym muzeum antropologii i etnografii chodzi nocami szkielet człowieka ogromnego wzrostu szukający swojej głowy. To tylko niewielka część legend związanych z miastem nad Newą. Podobno połowa Petersburga leży na terenie anomalii, gdzie prawa fizyki ulegają zakłóceniu. Być może to właśnie jest źródło takich opowieści. W tym także tej najnowszej historii związanej z Pałacem Maryjskim, której bohaterką stała się deputowana Elena Babicz. Żeby pozbyć się ducha, petersburscy samorządowcy chcieli wezwać do urzędu prawosławnego kapłana, by •odprawił nabożeństwo żałobne za duszę nieszczęsnej kobiety. Okazało się to niemożliwe, gdyż nie wiadomo do końca, kim była owa tajemnicza dama. Należy wziąć pod uwagę, iż mogła być samobójczynią, a w takim wypadku odprawianie egzekwii przez Cerkiew prawosławną jest niemożliwe. W tej sytuacji politycy postanowili sami rozprawić się z widmem. Przynieśli ikony i zaczęli się modlić. Ceremonią kierował prorektor jednej z psychologicznych uczelni, który twierdził, że potrafi przeprowadzać takie rytuały. Jednak w pewnym momencie zrobiło mu się słabo, zbladł, spocił się i o mało nie zemdlał. Modlitwy przerwano, a duch nadal straszył w Pałacu Maryjskim. Źródło: Czwarty wymiar Artykuł: Anna Kowalska
Zastraszacze
Elena Babicz prawdopodobnie ma zdolności paranormalne, gdyż w wieku 21 lat przeżyła śmierć kliniczną. Twierdzi, że wprawdzie nigdy nie widziała tej zjawy, ale wielokrotnie wyczuwała jej obecność. Spotkanie z nią przeżyło natomiast wielu innych deputowanych oraz urzędników zatrudnionych w Pałacu Maryjskim. W związku z tym bali się zostawać wieczorem w pracy.
Osobiście odprawić egzekwie!
Trzeba było wezwać na pomoc innych specjalistów potrafiących kontaktować się z tamtym światem. Elena Babicz zaprosiła do swojego gabinetu znachorkę z Syberii, która potwierdziła, że w budynku rady miejskiej pokutuje jakaś nieszczęśliwa dusza. Uzdrowicielka poradziła, jak się jej pozbyć: egzorcyzmy mają odprawić ludzie, którzy widzieli zjawę na własne oczy. Musi być ich co najmniej siedmiu i mają zabrać ze sobą 32 lub 33 cerkiewne świece. Najlepszym terminem na odprawienie takiego obrzędu jest Wielki Czwartek przed Wielkanocą.
Politycy poczekali więc do Wielkiego Tygodnia. Wieczorem w Wielki Czwartek w pompejańskim korytarzu zebrali się wszyscy, którzy przeżyli spotkanie ze zjawą: pracownicy urzędu, deputowani i ich asystenci. Reprezentowali różne ugrupowania partyjne, z Li-beralno-Demokratycznej Partii Rosji była tylko Elena Babicz. Przynieśli ze sobą 33 długie cerkiewne świece, ale jedną zgubili po drodze. Zaczęli się modlić.
- Zpoczątku było trudno, czułam się źle, nawet się spociłam. Ale potem zrobiło się jakoś spokojnie i lekko, jakby to miejsce opustoszało i dusza odeszła. Myślę, że mogliśmy jej pomóc, gdyż później nikt jej więcej nie widział - mówi Elena Babicz. W jednym z wywiadów wyjawiła, że w trakcie modlitw czas płynął inaczej. Wydawało się jej, że minęło około czterdziestu minut, jednak kiedy wróciła do gabinetu, okazało się, że wszystko trwało koło dwóch godzin. Natomiast cienkie cerkiewne świece, które normalnie palą się bardzo szybko, stopiły się tylko trochę.
Potem do Pałacu Maryjskiego przyjechał szaman ludu Nieńców, Mikołaj Siarge z Narian-Mara, który potwierdził, że wcześniej po budynku błąkała się nie tylko dusza szarej damy, ale także dwie inne. Jego zdaniem modły deputowanych były skuteczne i teraz w petersburskiej radzie miejskiej nie ma już żadnych strachów. Przy okazji odprawił rytuał, który miał sprawić, iż politycy będą odtąd podejmować uchwały korzystne dla mieszkańców Sankt Petersburga.
Elena Babicz twierdzi, że przewodniczący petersburskiej rady Wadim Tiulpanow o całej sprawie dowiedział się dopiero teraz. Nie chciała mu mówić wcześniej, gdyż nie była pewna, czy polityk właściwie odniesie się do niej, a także czy nie uzna jej samej za wariatkę.
- A jeśli chodzi o to, czy duchy są, czy też nie... To, co dzisiaj jest normalne dla nauki, dawniej uchodziło za szaleństwo - twierdzi deputowana pogromczyni duchów. Planuje teraz założenie w Kronsztadzie muzeum aniołów. Ma ono być odpowiedzią na muzeum diabłów znajdujące się w Kownie na Litwie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.