Zamek Kamieniec w Odrzykoniu
Witam wszystkich fanów Zastraszaczy. Mam dla was dobrą wiadomość otóż odwiedziliśmy kolejne miejsca o tajemniczej i mrocznej przeszłości, ów Zamek Kamieniec.
Zastraszacze
Witam wszystkich fanów Zastraszaczy. Mam dla was dobrą wiadomość otóż odwiedziliśmy kolejne miejsca o tajemniczej i mrocznej przeszłości, ów Zamek Kamieniec oraz dwa inne miejsca o których przeczytać możecie kolejno w następnych artykułach dodam tylko iż jeden dotyczy nawiedzonego domu a drugi starego cmentarza gdzie to już musicie doczytać w odpowiednich artykułach.
Tak więc jak już wspomniałem i jak widać w temacie celem naszej pierwszej wizyty był stary gotycki Zamek Kamieniec w miejscowości Odrzykoń jakieś 3 km niedaleko Krosna. Pozwolę sobie tutaj na krótki opis zamku i jego historii oraz legendę z nim związaną:
A - zamek górny, B - zamek średni, C -zamek dolny Korczyński, D - zamek dolny odrzykoński
OPIS
Bardzo efektowne ruiny zamku w Odrzykoniu leżą na skalistym wzgórzu nieopodal Krosna na wysokości 452 m. Pogórza Dynowskiego, niedaleko stąd też do rezerwatu przyrodniczego "Prządki" z zadziwiającymi formami skalnymi. Kilka skałek można zobaczyć przy samym zamku. Jedna z nich (przy wejściu) nazwana została "Strażnicą".
Mimo że na przestrzeni dziejów zamek ulegał wielu przebudowom i rozbudowom to jednak zachował do dzisiaj kilka pierwotnych, gotyckich elementów. Przez długi okres czasu podzielony był na dwie części będące w posiadaniu różnych właścicieli. Jedną stanowił zamek górny z przedzamczem zachodnim, drugą zamek średni z przedzamczem wschodnim. Okres świetności Kamieńca przypada na wiek 16 i 17 kiedy to przebywali tu m.in. król węgierski Jan Zapoyla i przywódca ideowy arian Faust Socyn.
Obecnie wejście znajduje się od strony wschodniej, ponieważ jest ona lepiej zachowana. Widać pozostałości zamkowych budynków, w tym kaplicy. Znajduje się tu też niewielkie muzeum z militariami i eksponatami związanymi z historią warowni. Druga połowa zamku z najwyższymi murami, z powodu osunięcia się kamieni i trwających już kilka lat prac konserwatorskich jest zamknięta dla zwiedzających, ale idąc wałem po prawej stronie napotykamy na dziurę osłoniętą słabo umocowaną siatką, przez którą można się dostać do zamkniętej części. Z wału widać też potężną skałę, na której usadowiono mury zamku górnego z charakterystycznymi "kolcami". Odsuwając siatkę zapewniamy sobie dostęp do przedzamcza zachodniego oraz zamku górnego. Na przedzamczu mamy piękny widok na mury zamku górnego oraz nowe spojrzenie na ciekawą okolicę. Kilka lat temu znajdowała się tu jeszcze baszta narożna ale niestety runęła ona w 2000 roku. Na zamku górnym znajduje się też pomnik Tadeusza Kościuszki z XIX wieku postawiony w setną rocznicę insurekcji.
HISTORIA
Pierwsze informacje o murowanym zamku w Odrzykoniu pochodzą z okresu panowania Kazimierza Wielkiego, konkretnie z roku 1348. Był on wtedy własnością królewską. Przypuszcza się, że wcześniej (IX w.) istniało tu miejsce kultu pogańskiego, następnie gród a jeszcze później zamek drewniany zniszczony przez Tatarów w XIII w. Początkowo zamek murowany nie miał wieży, a kamienny portal wejściowy znajdował się od strony północno-wschodniej. Zachodnią część zajmowały pomieszczenia mieszkalne, natomiast wschodnia od przedzamcza przeistoczyła się z czasem w zamek średni. Zamek górny miał bowiem dość małą powierzchnię, więc nowe budynki stawiano właśnie na wschodnim przedzamczu.
- 1396 r. - za zasługi w obronie Wilna zamek otrzymał rycerz Klemens z Moskorzewa
- 1407 r. - rodzina Moskorzewskich zaczęła używać nazwiska Kamienieccy dla podkreślenia iż zamek jest gniazdem rodowym (obiekt stał na górze Kamieniec)
- I połowa XV w. - dobudowano przedzamcze zachodnie z czworoboczną basztą
- Koniec XV w. - właścicielem zamku Kamienieckich został Mikołaj Kamieniecki, którego jako pierwszego mianowano na stanowisko hetmana wielkiego koronnego. Po jego śmierci doszło do pierwszego podziału zamku pomiędzy dwóch braci Kamienieckiego - Marcina i Klemensa
- 1512 r. - zamek rozbudowano o kolejną czwartą już część - przedzamcze wschodnie. W tej postaci przetrwał do dziś
- 1528 r. - po niepowodzeniach w wojnie domowej na Węgrzech na zamku schronił się król Jan Zapolya. Słał stąd listy zapraszające polskich panów na zebranie do Tarnowa, na którym liczył otrzymać poparcie w walce ze stronnikami Habsburgów
- 1530 r. - Jan Kamieniecki, syn Marcina sprzedał swoją, czyli wschodnią część zamku Sewerynowi Bonerowi - bankierowi królowej Bony. Boner uczynił z zamku renesansową rezydencję, pozostawiając jednak gotyckie detale
- poł. XVI w. - córkę Bonera - Zofię, poślubił syn wojewody lubelskiego - Jan Firlej
- 1609 r. - część z zamkiem górnym od Kamienieckich odkupiła rodzina Skotnickich. Postawili oni nowy budynek mieszkalny na fundamentach starego, poszerzyli bramę wjazdową. Przy okazji przebudowali dach w ten sposób, że odprowadzali Firlejom na ich dziedziniec wody deszczowe. Stało się to przyczyną długiego konfliktu
- 1621 r. - Jan Skotnicki odbudował kaplicę zamkową zburzoną przez innowierców
- 1630 r. - konflikt dwóch rodów został zażegnany małżeństwem przedstawicieli obu rodzin. Firlejowie przejęli w ten sposób drugą połowę zamku. Przeprowadzili jego przebudowę i modernizację
- 16.03.1657 r. - wojska sprzymierzonego ze Szwedami księcia Siedmiogrodu - Jerzego Rakoczego podeszły pod zamek. Załoga zamku dzielnie broniła się i podczas nocnych wypraw z zamku poczyniała najeźdźcom duże szkody. Podtrzymała w ten sposób na duchu broniące się przed wojskami szwedzkimi Krosno. Jednak w końcu musiała ulec i została na rozkaz Rakoczego wycięta w pień. Sam zamek poważnie uszkodzono
- Po "potopie" zamek częściowo odbudowano, ale głównie tylko wnętrza
- 1702 r. - kolejny najazd Szwedów zniszczył zamek całkowicie
- po 1730 r. - zamek odziedziczyła rodzina Scipio del Campo. Następnymi właścicielami zostali Braniccy herbu Gryf, m.in. hetman wielki Jan Klemns Branicki. Potem przeszedł w ręce Jabłonowskich
- 1796 r. - wielka wichura zerwała dach z zamku górnego. Ówczesny właściciel Kamieńca - hr. Józef Jabłonowski wyprowadził się do dworku w Krościenku Wyżnem
- 1801 r. - zamek przeszedł w ręce Potockich
- 1831 r. - w ruinach zamku zamieszkał obłąkany Jan Machnicki
- Połowa XIX w. - zrujnowany zamek ponownie został podzielony. Tym razem między rodzinę Biberstein-Starowiejscy (część zachodnia z zamkiem górnym) a rodem Szeptyckich (cześć wschodnia z zamkiem średnim). Byli oni jego właścicielami do roku 1945.
- 1863 r. - istnieje zapis o obiedzie jaki wydali Starowiejscy w jednej z zachowanych jeszcze komnat zamku. Później zamek popadał powoli w ruinę za sprawą okolicznych mieszkańców, którzy przez 100 lat traktowali go jak kamieniołom oraz niekorzystnych warunków atmosferycznych na tym terenie
- 1894 r. - w setną rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej okoliczna ludność ufundowała pomnik Tadeusza Kościuszki postawiony na zamku górnym
- 1904 r. - podjęto pierwsze próby zabezpieczenia ruin
- 1974 r. - mimo podjętych prac konserwatorskich zawaliła się baszta od wschodniej strony zamku
- 1995 r. - w dwóch wyremontowanych pomieszczeniach dawnej wartowni zamku średniego powstało muzeum
- 1998 r. - ruiny przeszły na 20 lat na własność rodziny Kołderów
- 2000 r. - zawalił się ostatni pozostały jeszcze fragment baszty z
- Zamek do dzisiejszego dnia jest podzielony administracyjnie między dwóch właścicieli: jedna połowa należy do gminy Korczyna, druga do Wojaszówki
LEGENDA
Nazwa Odrzykoń tłumaczona jest przez następującą opowieść. Otóż pierwszą drewnianą warownię wzniósł tu okrutny rycerz parający się rozbójnictwem. Miał on bardzo dzikiego konia, który dodatkowo wyuczony przez swego pana rzucał się na ludzi, tratował ich i kaleczył. Po pewnym czasie ludzie mieszkający w okolicy mieli już dość nieustannego nękania i terroru, postanowili więc zebrać się i spalić zbójeckie gniazdo. Tak też się stało, rozbójnicy zostali bez litości wybici, a konia który tylu ludziom zadał ból obdarto żywcem ze skóry.
Istnieje legenda, iż gdy zamek został zdobyty przez Rakoczego, obrońcy nie zostali wybici lecz udało im się uciec tajnym lochem, który wiódł aż do samego Krosna.
Inne podanie mówi o jeszcze dłuższym tunelu prowadzącym z zamku aż do góry Cergowa. Wyjście miało znajdować się w jednej z licznych na Cergowej jaskiń. Aby ją odróżnić od pozostałych wycięto na niej herb Pilawa. Niestety po osunięciu się skał znak ten zniknął i nikt dziś nie wie o którą jaskinię chodzi.
Kolejna legenda związana jest z sąsiadującym z warownią rezerwatem Prządki. Władający zamkiem pan Odrzykoński posiadał trzy olśniewającej urody córki, zwane od przywiązania do kądzieli "Prządkami". Pewnego razu do jego uszu dotarła wieść o sławnym rycerzu niezwykłego męstwa i urody mieszkającym za górami i lasami. Wysłał do niego zaproszenie na wspólne polowanie. Ten ucieszył się bo również chciał poznać dwór Odrzykoński a szczególnie piękne Prządki. Wziął więc ze sobą czarownika, którego posiadał na własnym dworze oraz poczet zbrojnych i wyruszył do Odrzykonia. Tam został powitany niczym król, a jedna z córek zrobiła na nim tak ogromne wrażenie że trudno mu było uwierzyć że jest to istota ziemska. Postanowił się jej oświadczyć, najpierw jednak po długim ucztowaniu wyruszył z gospodarzem na polowanie. W zamku pozostały tylko trzy córki i czarownik, którzy mieli wieczorem wyruszyć na powitanie wracających z łowów. Jednak wieczór mijał a rogów myśliwskich nie było słychać. Zaniepokojona czwórka wyruszyła więc w las po śladach łowców. Nagle usłyszano tętent koni. Po chwili zza drzew wyłonili się jeźdźcy - niestety nie byli to łowcy lecz rozbójnicy. Prządki rzuciły się do ucieczki jednak, gdy czarownik zorientował się że nie ma szans na ucieczkę rzucił zaklęcie. Zarówno piękne Prządki jak i rozbójnicy zostali zamienieni w wielkie martwe głazy, które stoją do dzisiaj. Dlatego właśnie lud nazwał je Prządkami. Uczestnicy polowania nie powrócili już do zamku, ponieważ zostali wymordowani przez zbójów, którzy jechali złupić zamek...
Jest też inna wersja powstania skał. Kasztelan odrzykoński posiadał trzy córki bliźniaczki. Piękne to były dziewczyny, lecz nie skore do pracy. Lubiły wyjeżdżać z ojcem na polowania, bawić się na ucztach, tańczyć, ale zadaną przez matkę pracę przy kądzieli pozostawiały nietkniętą, trawiąc czas na pogaduszkach i żartach . Wielu rycerzy odwiedzających zamek interesowało się pannami, ale te nie zwracały na nich uwagi. Kiedy jednak ojca odwiedzili trzej urodziwi bracia z możnego rodu, sławni z odwagi, siły i dobroci, bliźniaczki wreszcie uległy. Szczęśliwy pan na Odrzykoniu wyprawił huczne zaręczyny. Nie były to jednak czasy pokoju, polskie rycerstwo wyruszało na wojnę z drapieżnym sąsiadem i narzeczeni musieli się rozstać. Bracia chcieli jednak mieć jakąś pamiątkę przypominającą im o czekających na nich kobietach. Zgodnie z panującym wtedy obyczajem, poprosili więc o haftowane z lnu koszule. Mieli po nie przybyć w drodze do Krakowa za dwie niedziele. Panny gorliwie wzięły się do pracy, ale wnet powróciły stare nawyki. Zaczęły się rozmowy, żarty, przekomarzania, a krosno stało bezczynne. Napominała je matka, ale one zawsze powtarzały że jeszcze jest czas i na pewno zdążą. Ani się nie spostrzegły, gdy nastała sobota ostatni dzień przed przyjazdem narzeczonych. Panny wzięły się do pracy, aż zastał je niedzielny świt. Gdy zobaczyła to matka, nakazała zaprzestać pracy i uszanować święty dzień. Córki nie dość że jej nie posłuchały, to jeszcze wyszły na wzgórze przed zamkiem uważając, iż w blasku słońca przędza będzie się szybciej snuć. Pracowały więc w pośpiechu lekkomyślne prządki, a ludzie z okolicy żegnali się z trwogą widząc takie łamanie przykazań Bożych. W końcu do zamku przybyli trzej bracia. Matka opowiedziała im wszystko i razem poszli na wzgórze. Ale tam zamiast bliźniaczek zobaczyli trzy bliźniacze skały pokryte rosą, niczym łzami grzeszniczek. To Pan Bóg zamienił je za karę w kamienie...
Dodam jeszcze z innego źródła trochę o złym władcy Erbergu:
"...Od setek lat kamieniecki zamek, zwany Odrzykońskim, strzegł wiernie granic Rzeczpospolitej przed zakusami wroga. Złe duchy jednak sprzysięgły się i nadały mu złe imię. Był postrachem i napawał lękiem od czasu, gdy jego właścicielem był Erberg, okrutny i mściwy Niemiec. Wtedy to Kamieniec ochrzczono Odrzykoniem.
Ludzie zamieszkujący podzamcze bali się samego widoku Erberga, którego powszechnie zwali Herodem. Miał kościstą twarz, liczne zmarszczki, wyłupiaste oczy i długi nos.
Posiadał konia, spod kopyt którego sypały się iskry. Dostęp do niego miał jedynie jego pachołek Michałko.
Pewnego dnia Erberg zauważył, iż Michałko należycie nie dogląda konia. Zdenerwował się potwornie i nakazał wychłostać chłopca. Następnie obolałemu nakazał osiodłać konia. Erberg posiadł go i ruszył wprost na parobka, jednak zwierze, choć było bardzo dzikie, okazało się litościwsze od swego pana. Za każdym razem, kiedy pan najeżdżał na pachołka, koń przeskakiwał go. Nie pomagało bicie, przekleństwa, krzyki.
Erberg wpadł w taką wściekłość, iż parobka ściął mieczem, a konia obdarł ze skóry.
Jednak w niedługim czasie okrutnika dosięgła kara. Początkowo z ust jego zaczęła toczyć się piana, a następnie ciało od kości samo odpadało. W końcu powiesił się, a zamek po nieszczęśniku przejęły próżne, grzeszne i chciwe kasztelanki - Ludomiła i Prudencjanna.
Od rana obie przesiadywały w wieży, wypatrując pojedynczych wozów jadących na targ. Gdy dojrzały jakąś ofiarę, zabierały ze sobą służących i napadały na nieszczęśników, dzieląc się ich łupem.
Żerując na ludzkiej krzywdzie dożyły późnej starości.
Gdy raz użalały się nad swoim staropanieńskim losem, zjawił się w ich komnacie diabeł Rokita obiecując im wspaniałe bogactwa.
Na tą propozycje przystały kasztelanki żądne nowych bogactw. Przeliczyły się jednak bardzo. Od pierwszego bowiem spotkania z Rokitą na Łysej Górze panny odrzykońskie brały diabelską wypłatę. Diabeł płacił i to bardzo hojnie, srogim biciem..."
Po tych legendach o owym strasznym władcy można by przypuszczać iż to jego zjawa albo jego konia ukazuje się na owym zamku, niestety nikt z tych wymienionych wyżej postaci nie ukazuje się na zamku w Odrzykoniu. Można tam natomiast spotkać ducha młodej szlachcianki Kasi która była niewielkich rozmiarów. Dzięki temu iż była wykształcona została przyjęta do dworu Kamienieckich i zamieszkała na zamku. Gdy do Odrzykonia zawitała z wizytą królowa Bona, zobaczyła Kasię i bardzo zapragnęła przyjąć ją do swego orszaku, bowiem na zachodzie mali ludzie świadczyli o dostojeństwie i splendorze dworu. Wojewoda Kamieniecki oczywiście spełnił prośbę królowej i odtąd Kasia zamieszkała na Wawelu, gdzie z woli Bony poślubiła karła Kornela. Po jakimś czasie królowa podarowała małą parę cesarzowi Karolowi V. Kasia znalazła się więc aż w Hiszpanii i choć niczego jej nie brakowało to nie była szczęśliwa. Bardzo tęskniła za rodakami i piękną okolicą Odrzykonia. Niestety zmarła na obczyźnie i mimo próśb, jej ciało nie zostało raczej pochowane w Polsce.
Ponoć jednak jej postać była wielokrotnie widziana w ulubionym miejscu w zamku czyli przed kominkiem. Pierwsza zobaczyła ją Barbara Kamieniecka, gdy jeszcze do Odrzykonia nie dotarły wieści o zgonie karlicy. Zdziwiona pomyślała, że Kasia wróciła jednak gdy podeszła bliżej postać zniknęła, domyślono się więc że był to duch karlicy. I faktycznie jakiś czas potem nadeszła informacja o śmierci Kasi... Podobno od tamtego czasu duch karlicy Kasi błąka się po murach zamku i od czasu do czasu można ją spotkać ubraną w zieloną suknię.
ZOBACZ GALERIE ZDJĘĆ

Wykorzystane materiały z następującej strony:
zamki.res.pl
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.