Raport Scole
„Raport Scole” to wyjątkowy dokument przedstawiający zebrane podczas 5-letniego eksperymentu i 500 seansów dowody istnienia Tamtego Świata: fotografie aportów, materializacji, lewitacji obiektów, relacje o dotyku duchów i nagrania ich głosów.
Zastraszacze
„Raport Scole” to wyjątkowy dokument przedstawiający zebrane podczas 5-letniego eksperymentu i 500 seansów dowody istnienia Tamtego Świata: fotografie aportów, materializacji, lewitacji obiektów, relacje o dotyku duchów i nagrania ich głosów. Wiele autorytetów uważa raport za dowód absolutny, ostateczny i nie do odrzucenia!
uczestnicy seansów w piwnicy w Scole
Przebudowana piwnica wiejskiego domu z XVII w. we wsi Scole, w angielskim hrabstwie Norfolk. Wokół dużego, okrągłego stołu zasiadły dwie pary małżeńskie – eksperymentatorzy: Robin i Sandra Foy oraz media: Alan i Diana Bylett. Jest rok 1993, eksperyment właśnie się zaczyna i nikt nie przypuszcza, że będzie trwał aż pięć lat, zaowocuje szokującymi materiałami, a czwórka badaczy „wystąpi gościnnie” na seansach w Hiszpanii i USA, z udziałem naukowców z NASA, Uniwersytetu Stanforda i Institute of Noetic Sciences.
I nikt nie podejrzewa, że zostanie zakończony z najbardziej nieprawdopodobnego powodu. Ale zacznijmy od początku.
Najpierw nic, potem lawina
Piwnica, zwana „Dziurką Scole”, ma 5 na 10 m i jest pomalowana na niebiesko. Sesje odbywały się w zupełnej ciemności, a uczestnicy mieli świecące paski na rękawach, aby obserwatorzy mogli kontrolować ich ruchy. Inaczej niż w tradycyjnych seansach spirytystycznych, podczas których media wydzielały ektoplazmę, narażając się na skrajne wyczerpanie, tutaj „energią twórczą” manipulowały same duchy, dzięki czemu małżeństwo Bylett, wchodząc w trans, nie wydatkowało energii. Zarazem jednak nie pamiętało, co się wydarzyło.
Nie od razu pojawiły się znaczące wyniki, trzeba było wykazać się cierpliwością w próbach nawiązania kontaktów z Tamtą Stroną, jakby Oni sprawdzali, czy gra warta jest świeczki. Przez niemal rok odbywano po dwa seanse tygodniowo, zanim zaczęło się coś dziać.
W październiku 1993 r. wytrwałość dała owoce: na stole zmaterializowała się moneta. Następnie zaczęły się pojawiać światła, poruszające się po sali, i zaczęły lewitować przedmioty. Doszło do aportów, rozlegały się jakieś dźwięki, i wreszcie, za pośrednictwem taniego magnetofonu, nawiązano kontakty głosowe z duchami.
Ekipa duchów
Naukowcom trudno było uwierzyć, że mają do czynienia nie z przypadkowymi Energiami, ale – jak się okazało – z całą grupą duchów, które… stworzyły zespół do komunikowania się z ludźmi pod przewodnictwem bytu o imieniu Manu.
Część ekipy duchów była obecna na każdym seansie, setki – od czasu do czasu. Zmarły Edward Matthews, za życia naukowiec, zajmował się technicznymi aspektami komunikacji dla poprawienia jakości przekazu. Często pojawiał się kapłan irlandzki, Patrick McKenna. Inni to Raji, starożytny żołnierz hinduski, Emily Bradshaw, określona w raporcie jako „poważny charakter, jakby instytucja”, i John Paxton „byt pokojowy i rozwinięty”, a także duch, który obecnym na seansach przekazywał wiadomości od zmarłych przyjaciół i rodzin, ze szczegółami osobistymi, których nikt postronny nie mógł znać.
Nagrano ponad tysiąc godzin materiału. W ciągu 5 lat badacze „zaprzyjaźnili się” z pewnymi duchami, np. z Emily Bradshaw, z którą mieli niemal codzienny kontakt, stała się im tak bliska, jak ktoś z rodziny.
Duch kryształu
Jedno z przeprowadzonych doświadczeń wyglądało następująco:
Nad kryształem leżącym w szklanej misie pojawiło się światełko. Kryształ począł lewitować, a następnie opadł. Duch poprosił dr. Ellisona, aby wziął go w palce i przekonał się o jego solidności. Badacz zrobił to, po czym odłożył kryształ, wciąż jarzący się wewnętrznym światłem. Wtedy otrzymał polecenie ponownego podniesienia go. Wówczas okazało się, że palce przeszły na wylot, nie napotykając oporu. To, co wydawało się twardym kryształem, było tylko jego niematerialnym obrazem. Przy kolejnej próbie znowu stał się sobą. To doświadczenie wielokrotnie powtarzano dla zbadania istoty zjawiska. Według objaśnienia duchów, oprócz fizycznej struktury, istnieje niematerialna esencja kryształu. Podobnie ma być z ludźmi. Kiedy umierają, esencja opuszcza niszczejące ciało i w pewnych warunkach może być widziana.
Materializacje i aporty
Wielokrotnie obserwowano materializacje duchów. Ich świetliste zarysy wyglądały jak anielskie postacie. Musiały być z substancji fizycznej, ponieważ badacze odczuwali ich delikatny dotyk. Niektóre miały niewyraźne kontury lub były przezroczyste. W obecności dr. Sheldrake’a pojawiła się cielesna ręka, świecąc i pływając po sali, po czym kilkakrotnie, wyczuwalnie, dotknęła ramienia biologa.
Podczas seansów, na oczach badaczy, zmaterializowało się „z powietrza” ponad 50 przedmiotów. Były to m.in.: moneta z Churchillem, jeden brytyjski pens z 1940 r., frankowa moneta z 1928 r., egzemplarz gazety „Daily Express” z 1945 r., róża kwarcowa, srebrny naszyjnik, srebrna bransoleta i kościana łyżeczka. Gdy duch pani Bradshaw poinformował zebranych, że w sali obecna jest też dusza słynnego medium, zmarłej Helen Duncan, która życzy obecnym powodzenia, na stole zmaterializował się oryginalny, świeży egzemplarz gazety „Daily Mail” z datą 1 kwietnia 1944 r. Po chwili spostrzeżono, że numer relacjonuje ogłoszenie przez sąd skandalicznego wyroku, skazującego Duncan za oszukiwanie, że kontaktuje się z duchami.
Świadectwa fotograficzne
Pewnego dnia ekipa duchów poleciła badaczom przygotowanie aparatu fotograficznego. Kamera firmy Polaroid, zaplombowana fabrycznie, zaczęła lewitować wokół sali, rozlegały się kliknięcia migawki i dźwięk przewijania filmu. Po wywołaniu 11 zdjęć wykonanych w całkowitych ciemnościach, ujrzano na nich katedrę św. Pawła w Londynie, okładkę gazety „Daily Mirror”, a także widok stołu z eksperymentatorami w ujęciu spod sufitu.
W innym doświadczeniu nieotwierane rolki filmowe schowano w kasetce zamkniętej na kłódkę, mocno trzymanej przez Keena. Duchy oddziaływały bezpośrednio na zwinięty film. Znaleziono na nim zdjęcia osób i miejsc aktualne a także z przeszłości oraz wiele nieznanych tekstów i rysunków, wykresów i dokumentów pisanych w różnych językach. Były też obrazy innego wymiaru i zamieszkujących go istot (patrz fot. 1, 2).
Dlaczego duchy wybrały taką treść przekazu? Być może miał on dowieść ich wysokiego poziomu intelektualnego.
Fot. 1
Fot. 2
Jedna z najbardziej znaczących fotografii powstała, gdy badacze poprosili duchy o poprawienie jakości zdjęć. Na filmie firmy Kodachrome pojawił się schemat obwodu elektrycznego, który dr Ellison, specjalista inżynierii elektrycznej, zastosował w kamerze – z doskonałym wynikiem. Po pewnym czasie zauważono, że schemat był sygnowany literami „TAE”, jak Tomasz Alva Edison!
23 listopada 1998 r. Robin Foy ogłosił koniec eksperymentów. Przyczyna była równie niezwykła jak uzyskane wyniki. Okazało się bowiem, jak powiadomiły duchy, że otwarcie stworzonych dla przeprowadzenia eksperymentu „wrót między wymiarami” wywołało poważne zakłócenia w czasoprzestrzennym kontinuum. Pięć lat studiów zakończyło się nagle, ale olbrzymi zebrany materiał dobitnie przekonuje, że życie po śmierci istnieje.
Artykuł: Maciej Kuczyńsk / paranormalpl.wordpress.com
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
Żadne komentarze nie zostały dodane.