Oradour-sur-Glane
Oradour-sur-Glane to miejscowość i gmina we Francji, w regionie Limousin, w departamencie Haute-Vienne. Oradour-sur-Glane to miejscowość i gmina we Francji, w regionie Limousin, w departamencie Haute-Vienne. Według danych na rok 1990 gminę zamieszkiwało 1998 osób, a gęstość zaludnienia wynosiła 52 osoby/km² (wśród 747 gmin Limousin Oradour-sur-Glane plasuje się na 46. miejscu pod względem liczby ludności, natomiast pod względem powierzchni na miejscu 91.). 10 czerwcz 1944 r. oddział niemieckich wojsk Waffen-SS wchodzący w skład 2 Dywizji Pancernej SS Das Reich wymordował niemal całą ludność miasteczka, w odwecie za zabicie przez Resistance (francuski ruch oporu) oficera SS. Zamordowano 642 osoby - mężczyzn, kobiety i dzieci. Niemcy wprowadzili mężczyzn do stodół, a następnie rozstrzelali, a kobiety i dzieci zamknęli w kościele, który podpalili. Żołnierze wrzucali przez okna granaty a próbujących uciec zabijali seriami z broni maszynowej. Przeżyła tylko jedna kobieta – 47-letnia Marguerite Rouffanche, która wyskoczyła przez małe okienko w kościele, pięciu mężczyzn oraz dziecko.W dodatku spacyfikowano nie tę miejscowość - oficera SS zabito w Oradur-sur-Vayers. Na pamiątkę tego wydarzenia ruiny Oradour-sur-Glane pozostawiono w oryginalnym stanie. Znajduje się tam także muzeum. Na pomniku stojącym przy wejściu do miasta znajduje się jedno słowo "Souviens-Toi - Remember" - Pamiętajmy. Zbrodnia w Oradour-sur-Glane. W czerwcu 1944 roku, gdy w Normandii wylądowali alianci, oddziały ruchu oporu z departamentów środkowej Francji, ulegając przedwczesnym apelom dowództwa FFI wszczęły walki m.in. w rejonie Limoges przez który podążała na północ 2.DPanc SS "Das Reich". Jean-Marcel Darhout, w owym czasie miał 20 lat, relacjonuje tamte wydarzenia: Zainteresowanych szczegółowym opisem tej i innych zbrodni, odsyłam do książki Lorda Russella "Pod biczem swastyki". Źródło: Wikipedia, dws-xip.pl
Zastraszacze
Ghost City: Oradour-sur-Glane
7 czerwca 1944 r., w mieście Tulle partyzanci oblegali niemiecką załogę z 3. batalionu 95. pułku Policji Bezpieczeństwa. Na odsiecz, z trudem odpierającej ataki dobrze uzbrojonych partyzantów załodze, pospieszyła część pułku SS "Der Führer". Esesmani bez trudu przedarli się przez pierścień okrążenia i wyparli partyzantów z zajętej przez nich części miasta, znajdując w niej zmasakrowane zwłoki 40 Niemców, którzy poddali się wcześniej francuskiemu ruchowi oporu.
W odwecie za zabitych 40 żołnierzy niemieckich, powieszono w Tulle 99 mężczyzn.
W tym samym czasie w ręce Francuzów dostało się dwóch oficerów z dywizji, SS-Obersturmbannführer Gerlach i SS-Sturmbannführer Kampfe. Oficerowie byli bardzo źle traktowani przez partyzantów, którzy po pobiciu zastrzelili Kampfego, (jego ciało odnaleziono dopiero po wojnie).
Gerlachowi udało się w końcu uciec i zdać relację o całym wydarzeniu dowódcy pułku "Der Führer", SS-Standartenführerowi Stadlerowi. Z jego relacji wynikało, że partyzanci zawieźli obu oficerów do miejscowości Oradour-sur-Glane. Stadler wysłał tam SS-Sturmbannführera Otto Dickmanna na czele kompanii żołnierzy z zadaniem przeprowadzenia rozpoznania sytuacji w tej miejscowości.
Do 10 czerwca 1944 roku wojna omijała Oradour, zresztą okolica nie była odpowiednia dla działań francuskiego ruchu oporu. Jednostka SS otoczyła miejscowość a Dickmann nakazał burmistrzowi zgromadzenie mieszkańców i wszystkich obecnych na rynku w celu sprawdzenia dokumentów. Ironią losu był fakt, że tego dnia miejscowość odwiedziło dużo okolicznych mieszkańców dokonujących zakupów oraz duża ilość dzieci w celu przeprowadzenia badań lekarskich. Na rynku oddzielono mężczyzn od kobiet i dzieci, mężczyzn zamknięto w pięciu garażach i stodołach a kobiety i dzieci zaprowadzono do kościoła, gdzie zostały zamknięte. Po przeszukaniu miejscowości w poszukiwaniu broni i partyzantów, rozpoczęto pacyfikacje.
"Spędzili nas wszystkich na plac w Oradour i oddzielili kobiety i dzieci od mężczyzn. Ucałowałem żonę i matkę, widziałem je wtedy po raz ostatni... Kobiety i dzieci zaprowadzono do kościoła. Nas, mężczyzn, ustawiono pod murem, twarzą do ściany, a potem zaczęto wypytywać, gdzie trzymamy ukryta broń. Nie mieliśmy żadnej broni i nie czuliśmy też strachu. Niemcy zawlekli nas do dużej stodoły i rozpoczęli szczegółową rewizję. W pewnej chwili żołnierze zaczęli zamiatać szczotką podłogę, tak aby móc ułożyć się na niej z karabinami maszynowymi - i nagle wszystko potoczyło się błyskawicznie. Otworzyli do nas ogień, potem zapadła grobowa cisza, straszliwa cisza. Po chwili zaczęli podchodzić bliżej, rozmawiając ze sobą, usłyszałem też, jak ładują broń: klak, klak. Nigdy nie zapomnę tego dźwięku. I znowu rozległy się wystrzały: to były strzały dobijające. Poczułem buty na swoim ramieniu i usłyszałem kolejny huk wystrzału. Pocisk był przeznaczony dla Josepha, który leżał na mnie. Joseph uratował mi życie".
Tego dnia esesmani wymordowali 642 osoby (inne źródła podają liczbę ofiar na 648), w tym:
245 kobiet,
207 dzieci,
190 mężczyzn.
Po wojnie ustalono straty na 393 stałych mieszkańców, 167 ludzi z okolicy, 33 ludzi z Limoges i 55 z innych miejscowości.
Po dokonanej zbrodni rozpoczęto grabienie po czym spalono całą miejscowość.
Po powrocie Diekmanna, Stadler wściekły z powodu przekroczenia rozkazów przez podwładnego, zażądał zwołania sądu wojennego pod przewodnictwem dowódcy dywizji, SS-Brigadeführera Lammerdinga. Wkrótce jednak Diekmanna trzeba było zwolnić z aresztu na skutek trudności kadrowych wywołanymi dużymi stratami.
Zanim sąd zakończył rozpoznawanie sprawy, Diekmann poległ w walce. Obrońca Diekmanna podkreślał, że działał on w stanie silnego wzburzenia, po śmierci Kampfego, który był jego bliskim przyjacielem i jeńców z Tulle, a dodatkowo w drodze do Oradour jego ludzie natkneli się na punkt medyczny Wehrmachtu, w którym partyzanci zmasakrowali rannych, a personel medyczny związali i spalili żywcem w sanitarkach. Nawet jeśli to prawda, w niczym nie usprawiedliwia to zbrodni w Oradour.
W 1953 roku odbył się proces 21 z 200 żołnierzy SS (inne źródła podają liczbę 120), którzy brali udział w masakrze, w tym 14 Alzatczyków. Z wyjątkiem jednego Niemca wszystkich skazano na śmierć. Wyrok śmierci otrzymało ponadto 25 Niemców sądzonych zaocznie. Wyroki Alzatczyków objęła amnestia, wyroki większości Niemców złagodzono do 5 - 12 lat więzienia.
Wyroki śmierci podtrzymano i wykonano jedynie na dwóch osobach.
Zbrodniczy charakter akcji przeprowadzonej w Oradour nie budzi żadnych wątpliwości i nawet związek weteranów SS, przyznał po wojnie w jednej ze swoich publikacji, że dowódca kompanii dopuścił się w tym przypadku jawnego wykroczenia.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.