Wodny poltergeist z Koźla
Niewielka miejscowość Koźle koło Szamotuł była świadkiem niezwykłych wydarzeń - w jednym z domostw zagnieździły się dziwne moce, można rzec: wodne duchy.
Zastraszacze
Wodny poltergeist z Koźla
Niewielka miejscowość Koźle koło Szamotuł była świadkiem niezwykłych wydarzeń - w jednym z domostw zagnieździły się dziwne moce, można rzec: wodne duchy. Mieszkańcom tego domu, rodzinie Wieczorków, przytrafiały się niechciane prysznice - woda tam bowiem wytryskiwała ze ścian w najmniej odpowiednim momencie. Wydaje się, że coś gospodarzom chciało zrobić psikusa...

W tym domu nie ma żadnych przyłączy, a woda ze ścian leje się, jakby pękły w nich rury.
Od kiedy sam miałem do czynienia z dziwnymi mocami, a prawdę powiedziawszy, byłem ich nieświadomym sprawcą, z wielkim zainteresowaniem badam podobne przypadki. Pojechałem więc do Koźla, by przyjrzeć się zjawisku na miejscu. Udałem się do sołtysa, Zenona Stielera, aby najpierw poznać sprawę z trzeciej ręki.
- Wieczorkowie przyjechali do mnie na trzeci dzień po tym, jak im, jak to określili, "woda zaczęła sikać i rozbryzgiwać się na suficie" - opowiadał mi. - Pojechałem do nich, ale nic dziwnego się nie wydarzyło. Zalane ściany i sufit były jednak faktem.
Ta woda jest złośliwa!
Tego zjawiska nie sposób było zaobserwować - czekanie, aż woda zacznie się lać, nie miało sensu; zawsze działo się to na tej ścianie, na którą nikt akurat nie patrzył, i w czasie, kiedy nikt nie czuwał. Na ogół słychać było tylko "psyt" za plecami i po chwili człowiek był już mokry. Woda bywała złośliwa - pewnego razu jej strumień zbudził śpiącą panią Melanię. Innym razem uderzył znienacka prosto w Wiktora Wieczorka czy w jego ośmioletniego syna.

Wiktor Wieczorek pokazuje, którędy przelewała się woda.
Zjawisko to trwało dwa tygodnie. Pierwszego dnia pan Wiktor zaobserwował je o 17.05, 18.15, 18.30, 19.20, 19.45, 19.50, 19.53, 20.00 i 21.51 - w kuchni. Drugiego dnia - o 7.15, 7.19, 7.25, 7.35, 16.50 i 17.50 - w pokoju. Osobą zdecydowanie najczęściej atakowaną była pani Melania. Sołtys z początku podejrzewał, że przyczyną wszystkiego jest pęknięta w ścianie rura. W budynku zajmowanym przez Wieczorków nie ma jednak żadnych przyłączy, nie ma nawet kanalizacji. Wodę czerpie się ze studni. A poza tym strumienie wytryskiwały w różnych pomieszczeniach. Potem myślano, że to dach przecieka. Ale gdyby nawet, to na ścianach po prostu tworzyłyby się zacieki. Tutaj tymczasem woda wytryskiwała silnym strumieniem.
Na pewno przyczyną nie była woda z cieków wodnych - po oderwaniu desek z podłogi w miejscach, gdzie jeszcze przed chwilą się lało, okazywało się, że ziemia (u Wieczorków nie ma wylanej betonowej posadzki) jest sucha.
Światła obok domu
W domu Wieczorków przywitała mnie pani Melania, właścicielka obejścia, jej syn Wiktor i wnuk Pawełek. Elżbieta Wieczorek, żona Wiktora, ku mojemu zdziwieniu, uciekła spłoszona i zamknęła się w chlewie.
Najpierw zebrałem radiestezyjnie dane o całym obejściu. Silna energia wyprowadziła mnie w pole do sąsiedniego gospodarstwa, gdzie odczułem szum i ucisk w uszach. W obrazach uzyskanych przez jasnowidzenie zobaczyłem małe, pulsujące światełka koloru zielonopomarańczowego pojawiające się raz w zaroślach, raz na niebie czy koło znajdującego się w pobliżu zrujnowanego domu. Przemieszczały się z dużą prędkością i, niczym za kometami, ciągnęły się za nimi ogony.
W samym domu w dwóch miejscach rozpoznałem silną energię pochodzenia kosmicznego. Zjawiska paranormalne były tam najsilniejsze i nie ograniczyły się jedynie do wytryskiwania wody. Dochodziło także do przemieszania się różnych przedmiotów. Poza tym za każdym razem, kiedy lała się woda, psuł się telewizor. Potem sam się "naprawiał".
Tajemnica pani Elżbiety
Pani Melania uważała, że wszystkiemu winien jest duch. Cały czas czuła, że "coś za nią chodzi". Początkowo podejrzewała, że to duch jej byłego męża, tyle że, jak się okazało, mąż wcale jeszcze nie umarł. Potem myślała, że to duch Niemca zastrzelonego przez Rosjan w tym domu, zanim w nim zamieszkała jej rodzina. Ja jednak uważam, że żaden duch za tym nie stoi. Dziwne zjawisko wiążę z miejscem poza domem - tym, do którego dotarłem dzięki badaniom radiestezyjnym i gdzie poczułem dzwonienie w uszach. Ale to nie wszystko. Zastanawiające wydało mi się zachowanie Elżbiety Wieczorek oraz to, że strumienie wody atakowały wszystkich domowników poza nią.

Elżbieta Wieczorek z synem. Czy to ona wywołuje dziwne zjawiska w domu?
Jak się zorientowałem, stosunki w tej rodzinie nie były najlepsze. Elżbieta, o której ludzie we wsi mówili, że jest chora, często kłóciła się z mężem i teściową. Podejrzewam więc, że siłą sprawczą tego, co działo się w domu Wieczorków, był poltergeist - energia wytworzona przez psychikę pani Elżbiety, zastraszonej i wiecznie skonfliktowanej z mężem i teściową.
Artykuł: Tadeusz Kotowski, Jadwiga Kawiorska
fot. autora
Źródło: gwiazdy.com.pl
| · Matys | 6 tygodni |
| · pietras1987 | 98 tygodni |
| · hanah30 | 104 tygodni |
| · Legion | 194 tygodni |
| · MAXIMUS | 205 tygodni |
| · Szakal2406 | 255 tygodni |
| · knt77 | 288 tygodni |
| · mateusz69p | 333 tygodni |
| · Tester | 350 tygodni |
| · AnthonyCug | 356 tygodni |
| Zarejestrowanych: 3,977 |
| Gości online: 1 |
| Najnowszy użytkownik: |


Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.