O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
Artykuły

Dotyk Ducha

Czy duchy są w stanie na tyle zmaterializować swoją energetyczną postać w naszej przestrzeni, byśmy mogli ich dotknąć? Albo poczuć ich dotknięcie...?

Zastraszacze

Czy duchy są w stanie na tyle zmaterializować swoją energetyczną postać w naszej przestrzeni, byśmy mogli ich dotknąć? Albo poczuć ich dotknięcie...?

Taka możliwość rozpala wyobraźnię autorów książek i filmowców. Duchy, które mogą wpływać na materię, które możemy widzieć... Dużo w tym pewnie naszego lęku przed przejściem na Tamtą Stronę: jeśli istnieje możliwość, że niektórzy po śmierci wracają, to może i nam się uda... Czyż nie z tego lęku zrodził się spirytyzm? Jeśli można porozumieć się z duchami, to znaczy, że one istnieją, ergo: śmierć nie jest absolutnym końcem. Badacze spirytyzmu doskonale zdają sobie sprawę, jak bardzo ludzie chcą, by duchy istniały. Tak bardzo, że część mediów to zwykli oszuści, nabierający naiwnych. Zadaniem „łowców duchów” było więc nie tylko zdobywanie dowodów na realność zjawiska – ale także demaskowanie oszustów. Jednym z najsłynniejszych badaczy był Harry Price. I to jemu właśnie przydarzyła się historia z „żywym” duchem.
Harry Price był znany ze swego sceptycyzmu. Być może dlatego właśnie to do niego zadzwoniła żona pewnego wpływowego biznesmena z City (Londyn), pani X. Było to 8 grudnia 1937 roku. Pani X. zaprosiła go na jeden z seansów spirytystycznych w jej domu, podczas których materializuje się duch małej dziewczynki. „Może to wreszcie pana przekona, że duchy istnieją?” – powiedziała.

Nie pozwoliła dziecku odejść

Zaintrygowany Price przyjął zaproszenie, akceptując postawione przez rozmówczynię warunki. Zobowiązał się m.in. że nigdy nie wyjawi nazwisk uczestników seansu.
Seans odbył się 15 grudnia. Przy stole zasiedli: państwo X., ich siedemnastoletnia córka, jej 20–letni narzeczony Jim oraz pani Z., która podczas kolacji opowiedziała Priceowi swoją historię. Otóż w 1916 roku zmarł jej mąż, a pięć lat później, na dyfteryt, malutka córeczka Rozalia. Zrozpaczona matka, mimo upływu czasu, nie mogła pogodzić się z utratą jedynego dziecka.

Rozalia


Pewnej nocy, cztery lata po śmierci Rozalii, pani Z. obudziła się i odniosła wrażenie, że jej córeczka jest obecna w pokoju, a po chwili usłyszała głosik dziewczynki, który wypowiedział tylko jedno słowo: „Mamusiu”. Jakiś czas potem, w podobnych okolicznościach, ujrzała zmaterializowanego ducha Rozalii. Duch stanął tak blisko niej, że mogła uścisnąć dziecięcą rączkę. Przyjaciele pani Z., państwo X., namówili ją, by zaczęła uczestniczyć w seansach spirytystycznych odbywających się w ich domu. I w ten sposób od późnej wiosny 1929 roku Rozalia pojawiała się regularnie na środowych spotkaniach u państwa X. Za każdym razem okazywała matce, że bardzo ją kocha, pozwalała się dotykać i wypowiadała pojedyncze słowa. Stanowiło to dla pani Z. wielką pociechę.

Seans w zabezpieczonym pokoju

Po kolacji wszyscy przeszli do saloniku, gdzie odbywały się seanse. Parapsychologowi pozwolono dokładnie obejrzeć pokój. Price upewnił się, że drzwi i okna są dokładnie zamknięte, sprawdził, czy nie ma ukrytych przejść w ścianach lub w suficie. Zajrzał pod dywan i pod fotele, a także do kominka. Zakleił specjalną taśmą okna i drzwi, przeszukał pana X. i Jima, natomiast kobiety poddał mniej wnikliwym oględzinom. Następnie przed kominkiem i pod drzwiami rozsypał biały proszek. Gdyby ktoś wszedł, pozostawiłby ślady na podłodze. W pomieszczeniu był też pies rasy airedale, który spokojnie leżał na podłodze. Aby upewnić się, że żadna z pań nie jest organizatorką oszustwa, Price zajął miejsce pomiędzy nimi.
Seans rozpoczął się o godz. 21.10. Zgaszono światło, sześć osób utworzyło łańcuch, podając sobie dłonie. Przez jakieś pół godziny nie wydarzyło się nic niezwykłego. Parę minut po 22. pani X. szepnęła do Pricea, że Rozalia przybyła i że byłoby najlepiej, by na razie milczał. Pani Z. i córka państwa X. łkały cicho. Price poczuł, że coś miękkiego musnęło wierzch jego dłoni. Spytał, czy może dotknąć ducha. Pani Z. zgodziła się i Price, wyciągnąwszy przed siebie prawą rękę, dotknął zanurzonego w mroku ciała sześcioletniej dziewczynki.

schemat pokoju, w którym odbył się seans



Zjawa z bijącym sercem

Dziecko było nagie. Price powiódł dłonią po okrągłej twarzyczce, miękkich włosach, wąskiej klatce piersiowej, unoszącej się lekko przy oddychaniu. Wyczuł puls dziewczynki – serce biło w rytmie 90 uderzeń na minutę. Skóra zjawy była nieco chłodniejsza niż zwykle u żywej istoty. Na polecenie pani Z. Price podniósł z podłogi dwie fosforyzujące tabliczki (takich tabliczek używano wówczas podczas seansów, ich łagodne światło pozwalało przyjrzeć się dokładnie zmaterializowanym postaciom) i skierował ich blask na Rozalię. Ujrzał bladoróżowe odbicie i żywe, inteligentne oczy. Biorąc Rozalię za ręce poprosił, aby każdy z uczestników seansu coś powiedział. Chciał w ten sposób sprawdzić, czy któraś z obecnych osób nie udaje ducha. Wszyscy pomyślnie przeszli tę próbę. Potem zadał dziecku 5 lub 6 pytań dotyczących zaświatów. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Dopiero gdy spytał ją, czy kocha swą matkę, odszepnęła: „Tak”.
Pani Z. stwierdziła, że Rozalia musi już iść. Price odłożył na podłogę świecące tabliczki i znów mrok pochłonął wszystkich obecnych. Seans był skończony. Zapalono światła i Price zaczął sprawdzać pokój: na proszku pod drzwiami i przy kominku nie było żadnych śladów, taśmy były nienaruszone, nie było żadnych dowodów ingerencji z zewnątrz, nawet pies nadal spał, jakby nic niezwykłego się nie stało.
 

Harry Price całe życie próbował zdobyć niezbite dowody, że duchy istnieją

Prawda czy wymysł?

Wróciwszy do domu, Price zabrał się natychmiast do sporządzania sprawozdania z seansu. Z jego notatek wynika, że to, co zobaczył w domu państwa X., z jednej strony napełniło go entuzjazmem, a z drugiej wprawiło w konsternację: nie bardzo mógł uwierzyć, że „z niczego” mogło pojawić się „żywe” ciało, a potem znów rozpłynąć się w nicości. Ale przecież był tego świadkiem! Chciał więc powtórzyć seans w swoim laboratorium, w warunkach kontrolowanych, aby uzyskać 100% pewność – jednak pani Z. nie zgodziła się, twierdząc, że Rozalia byłaby zbyt przerażona.
Pod koniec 1939 roku ukazała się książka, w której parapsycholog przedstawił swoje najciekawsze doświadczenia. Rozdział dotyczący „przypadku Rozalii” wzbudził ogromne zainteresowanie. Price opowiedział o seansie u państwa X. na kilku konferencjach parapsychologicznych, napisał na ten temat wiele artykułów. Nigdy jednak nie złamał obietnicy i nie wyjawił nazwisk gospodarzy i pani Z. – nawet wtedy, gdy niektórzy twierdzili, że całą tę historię wyssał z palca.
Do końca życia jeden z największych znawców zjawisk paranormalnych zeszłego stulecia utrzymywał, że możliwe są medialne materializacje istot należących do innego świata. Czy miał rację?

Artykuł: Józefina Miąższ

Źródło: gwiazdy.com.pl

Legion 17.05.2010 18:48 973 wyświetleń 1 komentarzy 0 ocena Drukuj

1 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • M
    Jakoś tak w lato gdy zasypiałam, pare nocy z rzędu czułam pocałunki w szyję
    - 06.01.2013 19:15:14

    Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
    Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
    Niesamowite! (0)0 %
    Bardzo dobre (0)0 %
    Dobre (0)0 %
    Średnie (0)0 %
    Słabe (0)0 %
    Zaloguj
    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
    Zapomniałeś/aś hasła?
    
    Ostatnio Widziani
    · Matys15 tygodni
    · pietras198783 tygodni
    · hanah3089 tygodni
    · Legion178 tygodni
    · MAXIMUS190 tygodni
    · Szakal2406239 tygodni
    · knt77273 tygodni
    · mateusz69p318 tygodni
    · Tester335 tygodni
    · AnthonyCug341 tygodni

    Zarejestrowanych: 3,977
    Gości online: 1
    Najnowszy użytkownik:
    AnthonyCug