O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Nawiedzone miejsca Wrocław, Wałbrzych i Świdnica

Ostatnia aktualizacja 15 rok temu
TomasTomasSuper Admin
Opublikował(a) 15 rok temu
Jeśli macie jeszcze jakieś informacje odnośnie tych miejsc piszcie :)
TomasTomasSuper Admin
Opublikował(a) 15 rok temu
Z tego co znalazłam w internecie :
"Jakiś kilometr od Wrocławia, na Bielanach Wrocławskich, na ul. Wrocławskiej znajduje się teraz ośrodek detektywistyczny Rutkowskiego i dość duży i stary dworek. Tam właśnie kiedyś były lochy. Byłem tam osobiście, pełno tam było czaszek i kości ludzkich. Teraz z powodu tego, że jest tam ośrodek detektywistyczny nie można tam wchodzić. A szkoda, bo parę lat temu widywano tam (w lochach dworku i w parku) duchy kobiet i mężczyzn. Moja kuzynka widziała je na własne oczy, zresztą ja też. Dworek był niezamieszkany w czasach dozwolonego wejścia - dlatego właśnie można było tam wchodzić - widziałem w tym dworku jakby kobietę. Potem, jak wybiegłem widziałem w parku mężczyznę w staroświeckim stroju. Pamiętam jak się bałem, uciekłem do domu babci. Ale już dawno, nawet przez kraty nie widziałem tam żadnych duchów."

"Jedno z nawiedzonych miejsc na Dolnym Śląsku znajduje się na drodze z Sobótki do Świdnicy. Konkretnie za wsią Będkowice przy rozjeździe dróg na Sulistrowice i Sulistrowiczki. Mianowicie rośnie tam kilkuset letni dąb przy którym można spotkać zjawy - postacie o nieokreślonych kształtach. Można też zobaczyć ognisko, które samo zapala się i pali przez kilka minut. Wszystkie te wiadomości otrzymałem od ludzi którzy to wiedzieli. Mówią że najłatwiej zaobserwować te zjawiska w okolicach września - listopada. Sam nigdy nic nie wiedziałem mimo że przechodziłem w nocy koło tego dębu parę razy."

"Kolejne nawiedzone miejsce na Dolnym Śląsku to dom w którym słychać kroki - ostatniego właściciela Niemca, który zmarł w tym domu zaraz po wojnie - jak wchodzi po schodach. Zawsze około godziny 22.00. Zawsze słychać jak właściciel wchodzi na górę. Na szczycie schodów znajdują się drzwi, pod którymi wszystko cichnie. Dźwięk kroków najpierw jest cichy potem coraz bardziej głośny. Pod drzwiami wszystko cichnie. Niestety dom należy do osoby prywatnej więc nie bardzo jest możliwość zbadania tego zjawiska. Dom ten znajduje się w miejscowości Witoszów Górny około 5 km. za Świdnicą.... Same dźwięki kroków są tak normalne że właściwie osoby niewtajemniczone w pierwszej chwili nie zorientują się, że mają do czynienie ze zjawiskiem paranormalnym"

"Chciałem opisać kolejne nawiedzone miejsce na Dolnym Śląsku. Znajduje się ono w pobliżu Osówki miejscowości, w której mieści się tajny kompleks budowany przez Niemców w czasie II Wojny Światowej.
Nie opodal tego miejsca znajduje się miejsce, w którym był obóz koncentracyjny gdzie byli przetrzymywani więźniowie budujący ów kompleks. Po wojnie w tym miejscu był szpital, w który zmarło wiele osób na dżumę. Następnie zamknięto szpital i urządzono w tym miejscu Państwowy Ośrodek Maszynowy.
Ludzie zatrudnieni w tym Ośrodku mówili, że często w nocy było słychać dziwne hałasy, krzyki, jęki konających ludzi. W dodatku bardzo często zdarzało się, że z dyżurki było widać postacie osób, które przechodziły przez korytarz i znikały na końcu korytarza ? w miejscu gdzie podczas istnienia obozu, a potem szpitala były drzwi wejściowe.
Osoba, która to opowiadała mówiła, że ona sama i inne osoby, które to widziały nigdy nie czuły lęku. W pewnym momencie stało się to tak normalne, że przestano zwracać na to uwagę.
Miałem okazję widzieć to miejsce zanim poznałem powyższą historię. Na ile się dzisiaj orientuję to w tym miejscu jest gospodarstwo rolne."


"Hotel Tumski, Wrocław


Mieszkałam tam przez blisko 2 miesiące w 2000 roku. Zdążyłam się wiec zaprzyjaźnić z personelem i z kierownictwem hotelu. Stad może zaufanie jakim zaczęto mnie darzyć i "zdradzono" mi kilka faktów:

1. pokojowe nagminnie spotykały się z takimi zjawiskami jak nagle odkręcona woda we wszystkich pokojach na pietrze.
2. kompletnie rozrzucona pościel na dopiero co zasłanym łóżku.
3. nagły przenikający chłód.
4. dźwięk kroków na korytarzach. I to kroków na kamiennych posadzkach a nie na wykładzinie jaką jest wyłożony współcześnie korytarz.
5. gwizdana melodia na korytarzach (to słyszałam osobiście. Byłam wówczas jedynym gościem w hotelu i widziałam w jakiej panice recepcjoniści szukali "gościa na gapę" - przed tym upewnili się, że to nie ja sobie pogwizduje na coraz to innych pietrach

A teraz najlepsze:
Kiedy się w końcu dowiedziałam co też takiego tajemniczego dzieje się w hotelu (nie od razu sprzedano mi ten temat, oj nie... rozumiecie co by to oznaczało dla nowo otwartego hotelu...) natychmiast postanowiłam "wywołać ducha" . Kiedyś się tak głupio zabawiałam. Otóż pojawiła się (pisząc "pojawiła się" mam na myśli aktywność na tablicy, nie materialną zjawę rzecz jasna) postać zubożałego szlachcica, który spieniężył cały swój majątek i pojechał do miasta "zainwestować". Pech chciał, że właśnie w tym czasie w mieście miały miejsce jakieś niepokoje, twardo zresztą przez cesarza Maksymiliana stłamszone. Ów szlachcic ulokował się w klasztorze Augustynów. Jednak obawiał się bardzo o swoją "skrzyneczkę". Wpadł na pomysł zamurowania jej w młynie Magdalena. No i tak zrobił. Ocalił "skarb" lecz sam stracił życie... Jak - nie wiem. "Duch" wyklinał na "zbrodniarza" i narzekał na ból w plecach... Lecz co ma się Młyn Magdalena do Hotelu Tumskiego? Otóż stoją obok siebie. Na trzech kolejnych wyspach, a nasz szlachcic wciąż pilnuje swojej zamurowanej skrzyneczki. Brzmiało banalnie i właściwie bardziej z przekory niż żądna wiedzy zaczęłam nalegać na zdradzenie miejsca ukrycia skrzynki. No i dostałam odpowiedź. Musiałam się nieco licytować i obiecywać dotrzymanie słowa, ale dostałam takie oto wskazówki.

"XVIII, szyb, stanąć na palcach"

Z tymi informacjami wyszłam z hotelu. Noc ciemna. Od budynku do budynku kilka kroków więc idę jak po sznurku - choć nigdy nie wchodziłam do młyna, nie wiedziałam nawet że są w nim teraz normalne mieszkania. Pomyślałam natychmiast ze moje XVII to nr lokalu. Sprawdziłam więc listę lokatorów. Żadnego mieszkania nr 8. Owszem jest 9 i 7 ale 8 nie ma. Pomyślałam "to jest to! Poszłam na piętro z mieszkaniem 7. (inna rzecz, że była tam straszna plątanina korytarzy, półpięter, zaułków...). Znalazłam 7, znalazłam 9. Szukam. Po omacku, przy zapalniczce, bo nie znalazłam nawet włącznika światła. I nagle SRU! Staje w kompletnie ciemnym zapadniętym kącie przed drzwiami z "XVIII" - bo właśnie tak zapisał duch owa "8". Wtedy już pomyślałam "o rany...". Zaczęłam iść wzdłuż ściany i lekko ją opukiwać. Istna paranoja. W końcu trafiłam na dźwięk blachy. SZYB! Wyciągnęłam wysoko ręce do góry. Pod palcami jedynie nierówności tynku. Wyciągałam się jak najwyżej, żeby odszukać jeszcze coś... co - tego nie wiem... No i poddałam się. Postanowiłam wrócić rano. I wróciłam. Stanęłam pod ścianą z owym szybem, zadarłam głowę, a tam kwadrat wyraźnie wstawionych nowych cegieł!"
Edytowany przez Tomas dnia 21-06-2010 21:42, 15 rok temu
możesz przeglądać wszystkie wątki dyskusji na tym forum.
nie możesz rozpocząć nowy wątek dyskusji na tym forum.
nie możesz odpowiadać na posty w tym wątku dyskusji.
nie możesz rozpocząć ankietę na tym forum.
nie możesz dodawać załączniki w tym forum.
nie możesz pobierać załączniki na tym forum.
Zaloguj
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.
Zapomniałeś/aś hasła?

Ostatnio Widziani
· Matys 5 tygodni
· pietras198773 tygodni
· hanah3079 tygodni
· Legion168 tygodni
· MAXIMUS180 tygodni
· Szakal2406229 tygodni
· knt77262 tygodni
· mateusz69p307 tygodni
· Tester324 tygodni
· AnthonyCug330 tygodni

Zarejestrowanych: 3,977
Gości online: 1
Najnowszy użytkownik:
AnthonyCug